ROZDZIAŁ CZWARTY

Obudziłam się, gdy promień słońca przebijał się przez zasłony okienne. Wpatrywałam się w światło. Leżąc na brzuchu, przypomniałam sobie horror ostatniej nocy. Na szczęście czułam się mdła, ale nie na tyle, żebym miała wymiotować.

Rozejrzałam się po pokoju i wszystko wydawało się spokojne i ciche. Udało mi się wstać z łóżka. Spojrzałam na drzwi, nie tracąc więcej czasu. Pobiegłam w ich kierunku, obawiając się, że mogą być zamknięte, ale odetchnęłam z ulgą, gdy zauważyłam, że są otwarte. Delikatnie otworzyłam drzwi, starając się nie robić hałasu, i spojrzałam na pusty korytarz, zanim wyszłam z pokoju i ostrożnie zeszłam po schodach.

Widok domu był wspaniały i bardzo luksusowy, co sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać, kto jest jego właścicielem.

Moje oczy skierowały się prosto na główne drzwi, a ja podziękowałam szybko temu na górze. Ruszyłam w stronę wejścia, ale zanim zdążyłam dotrzeć do drzwi, usłyszałam głos za sobą.

„Nie zrobiłbym tego na twoim miejscu.”

Powoli odwróciłam się jak sarna złapana w światło reflektorów i napotkałam ciemne brązowe oczy i kręcone ciemne włosy. Był atrakcyjny.

„Sin nie będzie zadowolony, że próbowałaś uciec,” powiedział ponownie, akcentując imię Sin, który, jak się domyślam, jest tym, który mnie porwał.

„Jestem Luca, i choć bardzo chciałbym cię lepiej poznać, musisz odejść od drzwi.”

„Gdzie on jest?” Chciałam spotkać mojego rzekomego porywacza, żeby zapytać, dlaczego tu jestem.

„Wyszedł załatwić kilka spraw. Proponuję, żebyś wróciła do swojego pokoju. Nie chciałbym, żebyś musiała zmierzyć się z gniewem Sina,” powiedział, a różne emocje przemknęły przez jego twarz. Nie wiem, czy to był strach, zmartwienie, czy współczucie, ale fakt, że bał się tego Sina, sprawiał, że zastanawiałam się, jak przerażający on jest.

Odeszłam od drzwi, wspinając się po schodach z powrotem do swojego pokoju z Luca za mną.

„Przyniosę ci coś do jedzenia,” powiedział, gdy weszłam do pokoju.

Luca wrócił z tacą pełną talerza chleba i jajecznicy oraz szklanką soku pomarańczowego, które zjadłam i wypiłam bez problemu. Potrzebowałam energii, żeby później uciec. Po skończonym posiłku zabrał tacę, ale dźwięk kliknięcia przykuł moją uwagę. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, próbując je otworzyć, ale były zamknięte.

Świetnie! Jestem uwięziona w pokoju.

Tam poszedł mój plan ucieczki, ale nie zamierzałam się teraz poddawać. Moje myśli skierowały się ku Steph. Musi teraz naprawdę martwić się o mnie. Co jeśli nie uda mi się uciec? Co się ze mną stanie? Chodziłam po pokoju przez długi czas, płacząc ze strachu i złości, zanim moje oczy stały się ciężkie, a ciało zmęczone i zapadłam w sen bez marzeń.

Obudziłam się z powodu zimnego, mrowiącego uczucia na twarzy. Trzymałam oczy zamknięte, próbując pozbyć się tego uczucia, ale tylko się nasilało. Otworzyłam oczy, tylko po to, żeby wydać krzyk.

Przeszywa mnie dreszcz, gdy patrzę w jego czarne oczy. Rozpoznałam go od razu jako tego samego mężczyznę, którego widziałam miesiąc temu w klubie. Jego twarz była zaledwie cal od mojej, a kiedy próbowałam się poruszyć, jego ręce trzymały mnie za boki, uniemożliwiając mi ruch. Uśmiechał się w mroczny i złowrogi sposób, co sprawiało, że czułam się bardzo nieswojo.

Czy to był ten rodzaj uśmiechu, którym obdarzał swoje ofiary, zanim je mordował?

Minęło kilka sekund, zanim w końcu usiadł, dając mi trochę przestrzeni. Byłam zbyt przestraszona, żeby się ruszyć. Jego ogromna postać była tak przerażająca, że trudno było mi spojrzeć mu w oczy. Ale on nie miał problemu, żeby patrzeć na mnie, jego oczy błądziły po moim ciele, obserwując każdy mój ruch.

"Normani Parker, hm. Normani, mani, ani," mruczał z rozbawieniem w głosie. Byłam zaskoczona, że znał moje imię, ale nic nie powiedziałam, gdy patrzył na ścianę za mną.

"Wiesz, dlaczego tu jesteś, mani?" zapytał, jego głos był spokojny, ale niebezpieczny.

"Nie, po prostu mnie wypuść," powiedziałam cicho, ale z nadzieją w głosie.

"Byłaś taka cholernie seksowna tamtej nocy, wiedziałaś o tym?" powiedział szorstko, a ja poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy.

Zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Kiedy je otworzył, jego oczy były rozszerzone. Natychmiast odsunęłam się, aż uderzyłam głową o zagłówek łóżka, a on ruszył za mną.

Jego twarz zbliżyła się do mojego prawego ucha, a ja starałam się nie drżeć, ale było to trudne. Jego ciepły oddech owiewał moją skórę.

"Czego... czego ode mnie chcesz? Dlaczego mnie porwałeś?" wyszeptałam drżącym głosem, próbując powstrzymać łzy.

"Bo chcę ciebie, mała kusicielko," odpowiedział swobodnie, jakby mówił o pogodzie.

"Dlaczego ja? Możesz mieć kogo chcesz. Po prostu mnie wypuść," błagałam.

"Nie chcę nikogo innego. Jesteś moja," powiedział spokojnie, ale zimno.

Zamknęłam oczy, a moje ciało zaczęło się trząść niekontrolowanie. Jedno silne ramię objęło mnie w talii, przyciągając bliżej do niego, a jego druga ręka spoczęła obok mojej głowy na zagłówku, sprawiając, że otworzyłam oczy. Próbowałam się wyrwać z jego silnego uścisku. Jego twarz zanurzyła się w okolicę mojej szyi bez żadnego ostrzeżenia.

Jego perfumy uderzyły mnie w nozdrza, gdy jego nos zaczął ocierać się o moją skórę. Położyłam rękę na jego piersi, co sprawiło, że zesztywniał i zacieśnił uścisk na mojej talii. Czułam, jak jego mięśnie się napinają, jego skóra była gorąca pod moją dłonią, gdy popychałam go z całej siły, próbując stworzyć przestrzeń między nami, ale on się nie ruszył.

Zaczął rysować wzory nosem na mojej nagiej skórze, co wywoływało dreszcze na całym ciele, a ja byłam wściekła na siebie, że czuję takie podniecenie.

Zostałam uratowana przez dźwięk dzwoniącego telefonu i byłam wdzięczna komuś, kto do niego zadzwonił.

"Che cosa!" warknął, wściekły na osobę po drugiej stronie telefonu.

"Sto arrivando, non puoi nemmeno fare niente di giusto idiota." Zakończył rozmowę. "Muszę teraz iść, mała kusicielko, ale wrócę." Pocałował mnie w policzek i wstał, żeby wyjść z pokoju. Wypuściłam oddech, którego nie wiedziałam, że wstrzymywałam, gdy niekontrolowane łzy spływały mi po twarzy.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział