ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄT PIĘĆ

Następnego ranka otworzyłam oczy i przeciągnęłam się, zanim zauważyłam, że Sina nie ma obok mnie. Światło w łazience było zgaszone, a prześcieradło obok mnie zimne. Nie mogłam powstrzymać rozczarowania, które poczułam.

Wstałam z łóżka i szybko się odświeżyłam, przebierając się w parę czarnych dżinsó...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie