Rozdział 64 Zimna zemsta

Ten ugryzienie nie było delikatne. William sięgnął, by dotknąć tego miejsca, a jego palce wróciły z plamą krwi.

"Anna, jesteś psem czy co?" krzyknął.

Jego głos wydawał się przywrócić Annę do jakiejś semblanty przytomności. Rozluźniła uścisk, jej oczy były nieostre, gdy mamrotała, "William."

Zanim...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie