Pod latarnią morską.

Łowca

Alina już biegła, gdy dotarliśmy do korytarza, bez wahania, bez oglądania się za siebie, tylko ta jasna kamizelka przecinająca chory blask motelu. Pognaliśmy za nią, buty dudniły po dywanie, drzwi trzaskały gdzieś w budynku jak serca bijące w nieładzie.

Gdy dotarliśmy do krawężnika, była j...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie