Początek.

„Spokojnie!”

To pierwsze, co wychodzi z moich ust, i jest absolutnie bezużyteczne, bo obaj są już w pełnym trybie paniki. Kaiden chodzi tam i z powrotem jak zwierzę w klatce, telefon w ręku, dzwoni do kogoś — może do szpitala, może do księdza. Hunter grzebie w szufladach, rzucając ubrania, pieluchy ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie