Rozdział 5
Axton
Trzy tygodnie później
Ledwo mogę powstrzymać swojego wilka. Chce przyciągnąć Elenę z powrotem tutaj, oznaczyć ją i ukarać. Minęły trzy tygodnie, a mój wilk staje się coraz bardziej niespokojny. Nie jestem pewien, jak długo jeszcze będę w stanie go powstrzymać przed polowaniem na nią.
To nigdy nie miało się wydarzyć. Mieliśmy ją znaleźć w klubie, zrobić prowokacyjne zdjęcia, których mógłbym użyć do szantażowania jej ojca albo zniszczenia go, jeśli nie zgodziłby się na moje żądania. Zamiast tego dowiedziałem się, że jego córka jest moją partnerką, a Khan jej pragnął.
"Nadal za nią tęsknisz, co?" pyta mnie Eli, mój Beta, siadając na kanapie obok moich stóp.
Znowu straciłem poczucie czasu. Jak długo wpatrywałem się w lampę na suficie? Pewnie przez jakiś czas, bo moje oczy bolą. Patrzę, jak Eli poprawia mankiety i przypominam sobie, że mieliśmy spotkać się z deweloperem po drugiej stronie miasta, aby omówić plany.
"Axton!" woła Eli, pstrykając palcami przed moją twarzą. "Weź się w garść," mówi ostro, a ja siadam. "A co z naszymi planami? To był twój pomysł od samego początku. Znaleźć ją, zrobić skandaliczne zdjęcia, zniszczyć jej ojca i wyrzucić go z rady. Powinieneś się cieszyć, że cię odrzuciła," mówi, klepiąc mnie po nodze.
Khan warczy w mojej głowie na jego słowa.
"To nie to. Po prostu wkurza mnie, że mnie uprzedziła," warczę, zirytowany, że mnie odrzuciła, a zamiast odrzucić ją z powrotem i zaakceptować to, mój cholerny wilk przejął kontrolę i zdecydował, że ją zatrzymujemy. Kręcę głową na to wspomnienie. Teraz więź jest zerwana tylko z jej strony, nie z mojej.
"Nie możesz tego zrobić, prawda?" mówi Eli, odgarniając swoje popielate włosy z oczu i patrząc na mnie.
Wydycham powietrze i zaciskam usta w linię. Jeśli ją znajdę i odrzucę, Khan straci panowanie i zacznie kolejną rzeź. Ostatnia była wystarczająco trudna do ukrycia.
"Było dobrze, dopóki nie zdałem sobie sprawy, że jest moją partnerką," mruczę.
Eli opiera głowę, wpatrując się w sufit. "Jeśli nie chcesz tego robić, w porządku. Ale przynajmniej zadzwoń do niej i przestań się nad nią użalać. Jeśli jej chcesz, idź po nią. Nie oceniam!"
Wzdycham.
"Serio, stary, po prostu do niej zadzwoń. Przynajmniej wtedy będziesz mógł zdecydować, czy ją odrzucić, czy nie." Wzrusza ramionami, wstając i kierując się do drzwi.
Patrzę, jak wychodzi, zanim wyciągam telefon z kieszeni i przewijam kontakty. Dzwonię na numer, który otrzymałem po tym, jak dzwoniłem po pijaku poprzedniej nocy.
Naciskając przycisk połączenia, słucham, jak dzwoni kilka razy, zanim odbiera jej ojciec. Zatrzymuję się, spoglądając na ekran, sprawdzając, czy nie zadzwoniłem na jego numer zamiast jej. Nie, to zdecydowanie był jej numer.
"Muszę porozmawiać z Eleną," mówię mu, starając się utrzymać lekki ton.
„Kto to jest?” żąda Derrick.
Przewracam oczami na jego gniewny ton; ten człowiek jest nie do zniesienia.
„Alpha Axton, Derrick. Teraz daj mi swoją córkę,” warczę na niego.
„Nie masz powodu, żeby dzwonić do mojej córki. Czego chcesz?” domaga się. „Odpowiedz mi. Moja córka nie ma żadnych praw nad moją watahą. Jeśli myślisz, że przekona mnie do zmiany zdania, mogę cię zapewnić, że moja córka nienawidzi cię tak samo jak ja.”
„Gdzie jest Elena, Derrick?” pytam, znudzony już jego rozmową.
„Trzymaj się z dala od mojej córki!”
„Nie ma mowy, Derrick. Elena jest moją partnerką. Więc, kiedy wróci do domu, powiedz jej, żeby do mnie zadzwoniła,” mówię, zanim się rozłączam. Patrzę wściekle na ekran telefonu, tylko po to, żeby przewrócić oczami, gdy słyszę ruch przy drzwiach.
„Skończyłeś podsłuchiwać?” pytam Eli.
„Myślisz, że to było mądre rozmawiać z jej ojcem w ten sposób?” pyta, a ja pocieram oczy.
Prawie nie spałem, odkąd mnie odrzuciła. W zasadzie prawie nie opuszczałem tego cholernego domu watahy, obawiając się, że Khan ją odnajdzie i rozpocznie wojnę między naszymi watahami.
„Jeśli nie zadzwoni do wieczora lub mnie nie znajdzie, wyciekną film i zdjęcia, które ci wysłałem,” mówię mu.
Khan warczy w mojej głowie na myśl, że inni zobaczą ją nagą i bezbronną. „Chcesz ją z powrotem?” pytam Khana. Mój wilk nadal warczy, a Eli patrzy na mnie z niepokojem, czując moją aurę, gdy próbuję uspokoić swojego wilka.
„Dałeś jej szansę. Jeśli nie oddzwoni, wyciekniemy je, Khan. Wtedy wróci. Elena nie będzie miała dokąd pójść,” mówię mu, a on przestaje na mnie warczeć.
„Jesteś pewien?” pyta Eli.
Wstaję, idę do najdalszego kąta pokoju w stronę baru, biorę szklankę i butelkę whisky. Podnoszę butelkę do Eli, a on kiwa głową, opadając na kanapę. Biorę kolejną szklankę, nalewając nam obu drinka.
„Jeśli nie zadzwoni, realizujemy nasze pierwotne plany,” mówię mu. Ma jeszcze jedną szansę, żeby naprawić swój błąd, albo sprawię, że będzie tego żałować.
„Jeśli wyciekną te zdjęcia, to ją zniszczy. Nie sądzę, że to taki zwycięski ruch, jak myślisz, Alpha,” mówi mi Eli, a ja piję swojego drinka, obserwując go przez szklankę.
„Miała swoją szansę,” mówię mu, a on kiwa głową, zaciskając usta w wąską linię. Znam jej ojca i wiem, że ją wykluczy. Żadna wataha nie odważy się jej przyjąć; Alpha Derrick to prominentna postać i posiada drugą co do wielkości watahę w tym mieście.
To będzie poważny cios dla jego reputacji. Jeden, który wiem, że usunie go z rady. Wystarczająco duży, by rozpocząć wojnę, jeśli będzie na tyle głupi, by mnie wyzwać. Ale mając to na uwadze, Elena nie będzie miała dokąd pójść, poza mną lub wyjechać z miasta.































































































































































