Rozdział 45

Łzy zmieszane ze śliną kapały z jej brody, zwilżając dłoń napastnika. Nie sposób było odróżnić jej łez od śliny.

Oczy bandyty płonęły perwersyjnym zapałem, gdy szydził: "Masz język? Czemu nie mówisz?"

"A co cię obchodzi, czy ma język? Możemy przejść do rzeczy!" - odparł jego wspólnik, z nutą niec...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie