Rozdział 620 Nieproszony gość

W miarę jak pełnia księżyca zbliżała się coraz bardziej, ukryte sekty u podnóża góry zapadały w dziwną ciszę. Wszyscy tylko czekali, aż księżyc osiągnie swoje apogeum. Szczerze mówiąc, pierwsi, którzy sprawdzali sytuację, byli tylko nisko postawionymi członkami sekt. Jeśli zginęli, nikt by się tym s...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie