Rozdział 362

Perspektywa Roweny

„Aaaaaaargh!” wrzasnęłam, chodząc wściekle tam i z powrotem w mojej nędznej, małej celi. Nie mogłam jednak zajść daleko – trzy kroki w jedną stronę i uderzałam w zimny kamień albo zardzewiałe żelazo.

I nie żeby ktoś chciał mnie usłyszeć.

Wiedziałam, że gdzieś w pobliżu jest strażn...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie