Rozdział 10 Mój powrót
"Spencer?" zawołałam, ale hałas w tle był zbyt głośny, bym mogła go usłyszeć. Wkrótce potem usłyszałam głos Ethana.
"Cześć, Cora. Przepraszam, że przeszkadzam, ale Spencer chciał zadzwonić do swojej dziewczyny, a jest tak pijany, że chyba nie widzi na oczy." Wybuchnął śmiechem. Zamknęłam oczy, próbując brzmieć normalnie.
"Nic się nie stało, Ethan. Tylko dbajcie o siebie!"
"Będziemy! Kocham cię!" I rozłączył się.
Z biegiem lat zawsze znajdowałam wymówkę, żeby wrócić do domu. W drugim roku mama niemal błagała mnie, żebym wróciła, więc się zgodziłam — ale upewniłam się, że chłopaków nie będzie w domu.
Pewnego roku mama odwiedziła mnie i wydawała się zaskoczona moją zmianą. Bardzo polubiła Darrena, ale ja czułam się nieswojo, przedstawiając go jej. Nie chciałam, żeby powiedziała Spencerowi, że mam chłopaka. Czasami mówiłam sobie, że nie powinnam się tym przejmować, ale głęboko w środku nie mogłam go puścić.
Darren najbardziej mnie irytował w ostatnim roku. Nie mógł przestać mówić o naszej wspólnej przyszłości. Pytał, czy chcę zostać w Anglii, ale też mówił, że jeśli nie, to z chęcią wróci ze mną do Stanów. Często prosiłam go, żeby zostawił mnie w spokoju, żebym mogła pomyśleć. Nie byłam w nim zakochana; wiedziałam to od początku. Używałam go tylko, żeby pomógł mi zapomnieć o Spencerze, ale ten plan nie zadziałał.
Kiedy byłam z Darrenem, wciąż wyobrażałam sobie, że jestem z moim bratem. Wiedziałam, że moje przekonania są dziwne, ale fakt, że nie mogłam o nim zapomnieć — nawet będąc tak daleko — coś znaczył. Wierzyłam, że mamy ze sobą coś wspólnego.
Mój wygląd bardzo się zmienił. Założyłabym się, że gdyby Spencer lub Ethan zobaczyli mnie na ulicy, przeszliby obok, nie rozpoznając mnie.
W zeszłym tygodniu poprosiłam Darrena o trochę czasu na podjęcie decyzji, co go zirytowało. Nalegał, żebym nie dawała mu odpowiedzi na ostatnią chwilę. Rozumiałam, że nie fair jest stawiać go w takiej sytuacji, ale chciałam podjąć właściwą decyzję.
Jeśli wrócę, będę pracować z bliźniakami. Spencer jest znów wolny, ale traktuje mnie tylko jak siostrę. Jeśli zostanę, mogę kontynuować z Darrenem, będąc daleko od Spencera. Wybierałabym życie, które nigdy nie przyniesie mi szczęścia, nie dając sobie nawet szansy na bycie szczęśliwą. Byłam w dylemacie przez kilka dni, ale dzień przed moim lotem do Stanów Zjednoczonych podjęłam decyzję.
Zadzwoniłam do Darrena, żeby się spotkać, i zerwałam z nim. Był wściekły i zraniony. Nienawidziłam, że musiałam sprawić mu ból, ale chodziło o moje życie. Wybiegł z mojego mieszkania, trzaskając drzwiami, ale nie uroniłam ani jednej łzy za nim. Zamiast tego chwyciłam walizkę i zaczęłam się pakować.
Nie mogłam spać zbyt wiele w samolocie; moje myśli były gdzie indziej. Tworzyłam plan. Wiedziałam, że jeśli mój plan zawiedzie, mogę stracić całą rodzinę, ale w tamtej chwili nie obchodziło mnie to. Może nigdy nie zamierzałam być częścią rodziny Astorów. Wierzyłam, że z moim imponującym dyplomem mogę się utrzymać, niezależnie od okoliczności.
W końcu udało mi się zasnąć. Kiedy się obudziłam i skończyłam śniadanie, samolot był już na końcowym podejściu do lądowania. Kierowca odebrał mnie i zabrał do posiadłości Astorów.
Pogoda była ładna, a gdy sprawdziłam swoje odbicie w kieszonkowym lusterku, nie wyglądałam jak ktoś, kto podróżował całą noc. Moja długa turkusowa sukienka podkreślała moją sylwetkę, pokazując moje ładne, okrągłe piersi bez przekraczania granic. Moje długie, blond włosy opadały na ramiona. Weszłam do środka w wysokich obcasach, uśmiechając się. Jednak gdy weszłam, nowa gospodyni poinformowała mnie, że wszyscy czekają na mnie na zewnątrz w ogrodzie.
Zmarszczyłam brwi na wzmiankę o "wszystkich", myśląc, że chodzi jej o moich rodziców. Jednakże, gdy przechodziłam przez salon, Spencer był pierwszą osobą, którą zobaczyłam przez okno. Miał na sobie białą koszulę i krawat, jakby właśnie wrócił z pracy, a Ethan wyglądał podobnie. Wiedziałam, że obaj mieszkają w mieście, a według mamy, rodzice kupili im dwa mieszkania jako prezenty powitalne. Widok, że wszyscy mieszkają osobno, napawał mnie nadzieją. To oznaczało, że uda mi się spędzić trochę czasu sam na sam ze Spencerem.
Wchodzę do pokoju, a gdy mama mnie zobaczyła, zakryła usta ze zdziwienia. Mocno ją przytulam, ale to, co przyciąga moją uwagę, to zszokowany wyraz twarzy Spencera. Ethan wyglądał równie zaskoczony, gdy podszedł bliżej, aby mnie obejrzeć od stóp do głów.
"Co do licha? Cora, zmieniłaś się! Wyglądasz świetnie!" wykrzykuje, a ja odpowiadam szerokim uśmiechem, przytulając go z powrotem. Tata nie wstaje, ale skinął mi głową na powitanie.
Zachowanie Spencera trochę mnie zaskakuje. Stoi tam, patrząc na mnie, jakby zamarł. Kiedy do niego podchodzę, wraca do rzeczywistości, uśmiecha się i daje mi długie przytulenie.
"Cora, mam dla ciebie niespodziankę," mówi tata podczas obiadu.
"Co to takiego?" pytam, marszcząc brwi.
"Załatwiłem ci posadę w firmie. Możesz zacząć jutro."
"Ray, ona dopiero co wróciła," protestuje mama, ale tata kręci głową.
"Jesteśmy teraz bardzo zajęci. Chcę, żeby zaczęła jak najszybciej."
Uśmiecham się do mamy. "Brzmi świetnie."
"Dobrze. Spencer i Ethan szybko cię wszystkiego nauczą."
"Jutro rano cię stąd odbiorę." Spencer uśmiecha się do mnie.
"Nie, Spencer. Cora jest dorosła. Nie ma co robić w naszym domu. Zorganizowałem jej mieszkanie w mieście, a do tego czasu może mieszkać w hotelu." Tata przerywa.
"Ray, jak możesz tak mówić? Oczywiście, że może zostać z nami!" Mama patrzy na tatę z niedowierzaniem, a zanim zaczną się kłócić, Spencer ich przerywa. "Może zostać u mnie!" mówi.
"A jeśli się znudzicie, może też zostać u mnie," dodaje Ethan, co rozgrzewa moje serce.
"Obojętnie!" mówi tata. "Byle nie tutaj!"
Gdy spędzamy razem czas, kierowca zabiera moje torby do mieszkania Spencera, a wieczorem wsiadam do jego samochodu. Pyta mnie o studia podczas jazdy.
Po przyjeździe pokazuje mi mieszkanie, które ma nowoczesne meble i duże okna z widokiem na miasto.
Gdy się rozpakuję, biorę prysznic i przebieram się w krótkie szorty i top, rezygnując z biustonosza. Uśmiecham się do siebie w lustrze i mówię "Idealnie", zanim wychodzę z pokoju.
Kiedy wchodzę do kuchni, zauważam, że Spencer przez chwilę przygląda się mojej sylwetce.
"Chcesz, żebym zrobiła kolację?" proponuję.
Spencer waha się z odpowiedzią.
"Uwierz mi, potrafię gotować," mówię ze śmiechem, co sprawia, że on również się śmieje. "Tak, proszę," w końcu odpowiada, więc idę do lodówki, żeby zobaczyć, co mamy. Czuję, że patrzy na mnie zza pleców, a gdy lekko się schylam, żeby coś wyjąć, uśmiecham się, zdając sobie sprawę, że nadal tam stoi. Jednak gdy na niego patrzę, jego wyraz twarzy się zmienia. Wygląda na winnego.
"Zaraz wracam," mówi, nagle opuszczając kuchnię. Marszczę brwi i wkrótce za nim podążam.
"Spencer! Wszystko w porządku?" wołam, pukając do jego drzwi.
