Rozdział 6 Powrót do szkoły

Bawimy się świetnie w restauracji. Chłopcy są zachwyceni, gdy dostają swój pożegnalny prezent - wielki, okrągły tort. Przynajmniej tak wszyscy myślimy. Jednak kiedy tata zachęca ich do zdjęcia dekoracji z wierzchu tortu, wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zawiera coś wyjątkowego.

Ich uśmiechy poszerzają się, gdy odkrywają dwa kluczyki do samochodów ukryte w środku. Każdy z nich ma samochód czekający na nich na lotnisku w Connecticut.

Wszyscy cieszą się chwilą, oprócz mnie. Nie mogę przestać się martwić, że jeśli bliźniakom spodoba się tam, mogą nie chcieć wrócić do domu.

Kiedy wracamy do domu, rozbieram się smutno, wkładam piżamę i kładę się do łóżka. Zamiast spać, leżę i wpatruję się w sufit przez długi czas. Nie chcę myśleć o jutrze, ale nie mogę tego wyrzucić z głowy. Zamykam oczy, próbując zasnąć, ale to nie działa.

Nagle budzi mnie ciche pukanie do drzwi. Marszcząc brwi, wstaję z łóżka i idę do drzwi. Kiedy je otwieram, moje oczy rozszerzają się ze zdziwienia, widząc Ethana i Spencera stojących tam.

Nic nie mówią, gdy wchodzą do mojego pokoju i wciągają mnie do środka. Wchodzą do mojego łóżka i zaczynają na mnie patrzeć.

"Nie idziesz spać?" pyta jeden z nich.

Serce mi bije szybciej - nie mogę sobie wyobrazić, co się dzieje. "Chodź, Cora, musimy wcześnie wstać jutro," nalega Ethan.

Nie mogę się z tym kłócić, więc robię, co mówią. Kładę się między nimi, odwracając się plecami do Spencera, przyciskając swoje pośladki do jego dolnej części brzucha. Nic nie mówi, ale obejmuje mnie w talii, a ja czuję jego twarz blisko mojej. To byłoby dla mnie wystarczające. Jednak Ethan przytula się do mnie również, obejmując mnie i kładąc głowę na poduszce nad moją, całując mnie w czoło.

Chociaż bliskość Ethana jest przyjemna, moja uwaga skupia się na Spencerze. Jego ręka odnajduje moją, i to jest cudowne. Odurzający zapach jego ulubionych perfum wypełnia powietrze, sprawiając, że jeszcze bardziej odczuwam swoje uczucia do niego. Chcę poczuć jego ciało, ale nie mogę uzyskać wyraźnego obrazu. Muszę zaakceptować, że to tylko ja tak o nim myślę.

Wkrótce słyszę i czuję ich równomierne oddechy, co oznacza, że obaj śpią. Ja jednak jestem zbyt podekscytowana, mając Spencera tak blisko mnie. Nie chcę zasnąć; chcę delektować się tą chwilą tak długo, jak mogę. Jednak moje powieki stają się ciężkie. Walczę, by je otwarte, ale wkrótce zasypiam.

Rano budzimy się razem i śmiejemy się, gdy Ethan narzeka, że jego ramię jest zdrętwiałe, bo leżałam na nim w nocy, a on nie chciał się ruszyć, żeby mnie nie obudzić. Podczas rozmowy, moja uwaga pozostaje na ręce Spencera, która nadal trzyma moją.

Mam lepszy nastrój przy śniadaniu, chociaż wiem, że dzisiaj jest dzień, w którym muszę pożegnać się ze Spencerem. Będę tęsknić za Ethanem, ale nie jestem pewna, jak sobie poradzę bez Spencera w moim życiu.

"Uważaj na siebie, Cora. Przyjedziemy w odwiedziny, jak tylko będzie to możliwe," mówi Spencer, mocno mnie przytulając.

"Może moglibyście nas odwiedzić podczas przerwy świątecznej," dodaje Ethan, obejmując mnie również.

"Tak czy inaczej, zobaczymy się wkrótce," zapewnia mnie Spencer, zanim on i Ethan przytulają Mamę i Tatę.

Patrzę, jak wsiadają do samochodu, który zabierze ich na lotnisko. Zostaję z Mamą i Tatą, dopóki pojazd nie zniknie z widoku. Potem Mama przytula mnie i delikatnie głaska po plecach.

"Nie martw się, kochanie. Czas leci tak szybko. Przerwa świąteczna nadejdzie szybciej, niż myślisz, więc wkrótce się zobaczycie," mówi Mama. Kiwnęłam na nią głową, próbując się uśmiechnąć.

"Chodź do środka," dodaje, a ja idę za nią.

Tydzień mijał powoli. Dom wydawał się cichy bez chłopaków, ale Mama robiła wszystko, by mnie rozweselić, zabierając mnie na zakupy. Szkoła zaczynała się znowu w przyszłym tygodniu, a ona chciała, żebym była gotowa. Wybrałam nowe ubrania i mnóstwo przyborów, żeby czuć się bardziej komfortowo w szkole.

Dzień nadszedł szybko, i znalazłam się w samochodzie, zmierzając do miejsca, którego się obawiałam. Byłam niespokojna, bo Ethan i Spencer zawsze mnie bronili, a teraz musiałam stawić czoła dręczycielom sama.

Nie musiałam długo czekać, żeby to się zaczęło. Jak tylko weszłam do budynku, poczułam znajome spojrzenia.

"Hej Cora, co robiłaś podczas wakacji? Wyglądasz świetnie!" ktoś krzyknął, a inni wybuchnęli śmiechem.

"Nie mogę uwierzyć, że bogata rodzina taka jak twoja nie może sobie pozwolić na operację," jeden z nich szydził.

"Rodzina Astorów ma pieniądze, jasne, ale wyobrażasz sobie, ile by kosztowało usunięcie tego tłuszczu z niej?" dodał inny.

Starałam się ich ignorować, idąc do swojej szafki. Otworzyłam ją, żeby schować swoje rzeczy, ale zaraz po jej zamknięciu otoczyli mnie.

"Czego chcecie? Spadajcie!" powiedziałam, ale tylko zbliżyli się bardziej.

"Wiesz, Cora, mimo że jesteś gruba, masz ładną twarz. Może twoje piersi też są ładne. Możemy je zobaczyć?" Jeden chłopak zbliżył się za bardzo, więc go odepchnęłam.

"Nie waż się mnie dotykać!" krzyknęłam, ale to tylko ich bardziej rozzłościło.

"Powinnaś dwa razy pomyśleć, zanim coś takiego zrobisz, Cora. Teraz, kiedy twoi bracia nie są tutaj, żeby cię bronić," powiedział.

"Nie, ich tu nie ma, ale wiesz o pozycji mojej rodziny. Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz, dopilnuję, żeby twoja matka nie dostała już żadnej pracy w przemyśle filmowym - chyba że w porno," syknęłam, a on spojrzał na mnie z nienawiścią.

"Będziesz tego żałować, Cora," ostrzegł, a oni w końcu zostawili mnie w spokoju, gdy zaczęła się szkoła. Oparłam się o ścianę, biorąc głęboki oddech, zanim ruszyłam do klasy.

Aby uniknąć dalszego dręczenia, zostawałam w klasie podczas każdej przerwy. Jednak na lunch musiałam iść do stołówki. Wzięłam jedzenie na talerz i szłam do swojego stolika, kiedy ktoś wystawił nogę, powodując, że potknęłam się i upuściłam tacę.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział