Rozdział 7 Rygorystyczny ojciec
Czuję się tak zażenowana, kiedy słyszę, jak wszyscy się ze mnie śmieją. Leżąc na ziemi, ogarnia mnie nieznana złość. Zaciskam pięść i podnoszę się. Rozglądając się, widzę chłopaka, który mnie upokorzył tego ranka. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale podchodzę do niego i chwytam go za szyję. Szarpie się, ale jego wątłe ciało nie może mi się oprzeć. Uderzam go i przewracam na podłogę. Chcę go jeszcze kopnąć, ale wtedy pojawiają się dwaj nauczyciele i powstrzymują mnie.
„Wy dwoje, natychmiast do dyrektora,” mówi jeden z nich, i oboje zostajemy wyprowadzeni z sali.
Droga do gabinetu jest krótka, a my siedzimy osobno, czekając.
„Pożałujesz tego,” ostrzega chłopak. Patrzę w inną stronę i milczę.
„Słyszysz mnie? Nie ignoruj mnie,” nalega, mówiąc dziwnie, trzymając chusteczkę przy ustach, które krwawią.
Po około pół godzinie czekania, przychodzi jego matka. Gdy widzi swojego syna, wzdycha, a ja czuję mdłości, patrząc, jak go przytula, jak małe dziecko szukające pocieszenia po upadku.
Po pocałowaniu syna, siada obok niego i zwraca się do mnie.
„Jak śmiesz dotykać mojego syna?” pyta gniewnie.
Odwracam głowę i ją ignoruję. Przez chwilę bawi mnie, że musi bronić swojego cennego synka przed dziewczyną.
„Jakie to niegrzeczne!” wykrzykuje, idąc w moją stronę. „Co sobie myślałaś?” żąda odpowiedzi.
„Przestań!” Podnoszę głowę, słysząc głos mojej matki. Zwraca się do matki chłopaka.
„Czy tak wychowujesz swoją córkę? Krzywdząc mojego niewinnego syna?”
Moja mama podchodzi do mnie i głaszcze mnie po twarzy.
„Znam moją córkę i jestem pewna, że miała powód do takiego zachowania.”
Kobieta chce jeszcze coś powiedzieć, ale milknie, gdy sekretarka zaprasza nas do gabinetu dyrektora.
Siadamy, a dyrektor pyta, co się stało. Chce, żebym mówiła pierwsza.
„Byłam dziś rano prześladowana. Próbował się do mnie zbliżyć i kazał mi się rozebrać, ale odmówiłam. Później, w stołówce, podstawił mi nogę na oczach wszystkich, a ja się wkurzyłam.”
Moja mama trzyma mnie za rękę i cicho mówi, że mnie wspiera, ale staję się bardziej sfrustrowana, gdy chłopak twierdzi, że to ja próbowałam go uwieść, oferując mu dotknięcie moich piersi. Mówi, że wcale mu się nie podobałam, więc odrzucił moje zaloty. Rzekomo zemściłam się, udając, że się przewróciłam w stołówce przez niego, stawiając go w tej sytuacji.
W końcu dyrektor stwierdził, że nie toleruje agresywnego zachowania na terenie szkoły i ostrzegł nas, że jeśli to się powtórzy, zostaniemy wyrzuceni.
Dzień dobiega końca, a moja mama zabiera mnie do domu. Próbuję mnie namówić do rozmowy, ale nie chcę. To mój problem, a ona nie może być ze mną cały czas, więc wątpię, że może mi pomóc.
Wieczorem, gdy tata wraca do domu, wszyscy zbieramy się przy stole. Patrzę na puste krzesło Spencera, ale moja uwaga przenosi się, gdy tata zwraca się do mnie.
„Jak było w szkole, Cora?” pyta, jego frustracja jest widoczna. Widzę, jak mama kładzie rękę na jego pod stołem. Wiem, że pyta z jakiegoś powodu, więc nie ma sensu nic przed nim ukrywać.
"Jeden z moich kolegów z klasy mnie dręczył, a ja miałam przez to kłopoty," odpowiadam krótko. Mama na pewno już mu wszystko powiedziała. Są idealną parą; nigdy nie kłócą się przy nas, a nawet gdy pojawiają się nieporozumienia, rozwiązują je po cichu. Zawsze są na bieżąco, szczególnie jeśli chodzi o dzieci.
"Znalazłaś się w gabinecie dyrektora, bo nadużyłaś swojej władzy wobec chłopaka," mówi tata.
Spuszczam wzrok ze wstydu. Jak mogłabym mu powiedzieć, że to nie była moja wina?
"Przepraszam. Trochę straciłam panowanie nad sobą."
Tata odkłada sztućce i wyciera usta serwetką.
"Cora, wiesz, jak duży wpływ ma nasza rodzina na społeczność. Mamy biznesy nawet w Europie. Rodzina Astorów ma nienaganną reputację, a ty nie możesz się tak zachowywać."
Mama patrzy na niego znacząco, ale tata tym razem ją ignoruje.
"Tato, przepraszam. Po prostu on mnie pierwszy skrzywdził."
"Nie obchodzi mnie, kto zaczął. Nigdy więcej nie chcę słyszeć o twoich bójkach. Stałaś się Astor kilka lat temu i oczekuje się od ciebie, że będziesz damą o nienagannych manierach. Dama i Astor nigdy nie zachowują się w ten sposób. Rozumiesz mnie?"
Chociaż nie krzyczy, jego głos jest autorytatywny i karcący. Chcę się z nim kłócić. Chcę, żeby ktoś przyznał, że ten chłopak mnie upokorzył, ale wiem, jaka byłaby jego odpowiedź. Nawet jeśli jestem dręczona lub skrzywdzona, powinnam znaleźć sposób, by wyjść z sytuacji jak dama. Oczekiwałby, że pozwolę chłopakowi mnie uderzyć i poczekam na pomoc.
"Teraz idź do swojego pokoju i zastanów się nad tym, co zrobiłaś," mówi. Mama chce interweniować, bo nawet nie miałam okazji zjeść kolacji, ale tata daje jej wyraźnie do zrozumienia, że nie zmieni zdania.
Powoli wstaję i wychodzę z pokoju, ale wciąż słyszę, jak tata mówi.
"Znajdź jej psychologa," mówi.
"Nie, nie sądzę, że tego potrzebuje, Ray. Wiesz, że jest dręczona w szkole cały czas. Spencer i Ethan zawsze jej bronili. Teraz, gdy ich nie ma, nie możesz oczekiwać, że pozwoli innym ją dręczyć."
"Caroline, to nie jest normalne. Nie może walczyć w szkole. Znajdź jej psychologa, albo sam poszukam szkoły, która nauczy ją odpowiednich manier." Zatrzymał się na chwilę. "Wybieraj, Caroline! Psycholog i leczenie, albo szkoła, gdzie twoja córka nie będzie mogła wrócić do domu przez długi czas. Nawet nie będziesz mogła się z nią skontaktować, a gwarantuję, że straci te dodatkowe kilogramy."
Jego słowa przerażają mnie. Nie chcę być zamknięta. Mama próbuje go uspokoić.
"Ray! Jak możesz to mówić?"
"Jest otyła! Nie dziwię się, że jej koledzy ją dręczą. Spójrz na Carlę! Wiesz, dlaczego nigdy nie jest dręczona w szkole? Bo nauczyła się utrzymywać wagę i zawsze zachowuje się jak dama."
"Nie powinnaś porównywać Cory do niej, i wiesz dlaczego!" Mama próbuje go uciszyć.
"Tak, dokładnie wiem dlaczego: Bo wtedy pozwoliłem ci mnie przekonać!" Tata warknął. Dokładnie wiedziałam, co miał na myśli, i to mnie bardzo zabolało.
Chcę podsłuchiwać ich rozmowę, ale nie podoba mi się pomysł, że służący zobaczą mnie stojącą tam, więc idę do swojego pokoju.
