Rozdział 135

Dimitri

Pierwsze światło świtu przedzierało się przez krawędzie żaluzji w moim biurze. Nie spałem. Żaden z członków mojego zespołu nie spał. Powietrze było gęste od zapachu starej kawy i zmęczonego wysiłku, ale było też uczucie cichego zwycięstwa. Wygraliśmy pierwszą rundę.

"Oświadczenie dla prasy...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie