Rozdział 1
Ava
„Dobranoc, Tanya,” powiedziałam, wychodząc pośpiesznie tylnymi drzwiami Złotej Lilii.
„Dobranoc, Ava!” krzyknęła.
Pośpieszyłam na chodnik i szybkim krokiem ruszyłam w stronę przystanku autobusowego, mając nadzieję, że nie przegapię ostatniego autobusu do centrum. Dzisiaj nie korzystałam z samochodu; był na ostatnich nogach, a Złota Lilia była pięć minut drogi od szpitala. Starałam się oszczędzać wszędzie. Noc była chłodna, chłodniejsza niż zwykle, i coś było inaczej. Kiedy dotarłam na przystanek, były tam dwie inne dziewczyny; widziałam je wielokrotnie. Sprawdziłam telefon po raz setny, upewniając się, że nie przegapiłam żadnych połączeń ani wiadomości.
Po krótkim dziesięciominutowym oczekiwaniu podjechał autobus i wsiadłyśmy. Zajęłam miejsce na samym końcu, żeby móc oczyścić myśli. Minął prawie rok, odkąd przeprowadziliśmy się do miasta Axton, i nie było to coś, do czego byłam przyzwyczajona. Zgiełk miasta był dla mnie zbyt wielki, ale Axton General był jedynym szpitalem, który przeprowadzał operację, i była to najlepsza szansa na wyzdrowienie dla mojej mamy.
Telefon zawibrował, wytrącając mnie z zamyślenia. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam wiadomość. Wszystkie wiadomości mówiły tylko „911”. Serce zaczęło bić szybciej niż kiedykolwiek. Odpowiedziałam.
WIADOMOŚCI
AVA: JESTEM W DRODZE.
CLARA: SPIESZ SIĘ
Mogłam zrobić tylko tyle. Clara była darem niebios. Kiedy autobus się zatrzymał, szybko zapłaciłam i wybiegłam. Wpadłam przez automatyczne drzwi Axton General, wciąż czując zimne nocne powietrze. Zmęczenie już nie miało znaczenia, ale desperacja pchała mnie naprzód. Zauważyłam doktora Evansa, jego twarz była wyryta zmartwieniem, czekającego w sterylnym korytarzu. Jego spojrzenie spotkało moje, a znajomy spokój jego postawy zniknął, zastąpiony surowym wyrazem twarzy.
„Doktorze Evans?” powiedziałam między oddechami.
„Ava,” zaczął, jego głos był niski.
„Bardzo mi przykro. Twoja mama... nastąpiło szybkie pogorszenie. Jej agresywna choroba płuc postępuje znacznie szybciej, niż przewidywaliśmy. Musimy natychmiast przenieść ją do specjalistycznej jednostki, aby mieć szansę na ostatnią procedurę. Potrzebujemy funduszy na zaawansowane leczenie, i potrzebujemy ich teraz.” Słowa wisiały w powietrzu, zimny, twardy cios, który odebrał mi oddech. W mojej piersi pojawiła się nowa, przerażająca fala paniki.
„Sto Tysięcy.” powiedziałam cicho.
„Tak. Naprawdę mi przykro, ale potrzebuje tej operacji. Jeśli uda ci się zdobyć pieniądze najpóźniej do jutra wieczorem, będzie warto spróbować.” powiedział, klepiąc mnie po ramieniu, a ja skinęłam głową, bojąc się mówić, żeby nie rozpłakać się.
Stałam w korytarzu, pozwalając, by wszystko do mnie dotarło. Wzięłam głęboki oddech i poszłam wzdłuż korytarza. Kiedy dotarłam do drzwi jej pokoju, zatrzymałam się i uspokoiłam. Kiedy weszłam, Clara siedziała przy jej łóżku.
„Ava, jesteś tutaj.” powiedziała Clara, a ja skinęłam głową, wciąż zbyt przestraszona, żeby mówić. Podeszłam do łóżka i chwyciłam jej rękę. Miała tylko czterdzieści lat i była tak słaba.
Nie była tylko chora; prowadziła przegraną walkę z podstępną, agresywną chorobą płuc, zaawansowaną włóknieniem płuc. To nie był prosty kaszel czy przeziębienie; to była nieustająca i nieodwracalna bliznowacenie tkanki płucnej, stopniowo usztywniające jej drogi oddechowe, aż każdy oddech stawał się monumentalnym, bolesnym wysiłkiem.
Każdy jej dzień był zdefiniowany przez głębokie zmęczenie, uporczywy, dręczący kaszel, który wstrząsał jej wątłym ciałem, oraz ciągłą, desperacką walkę o oddech, która rzadko przynosiła prawdziwą ulgę. Zawsze obecny szum maszyny tlenowej był wyraźnym przypomnieniem jej zależności, jej płuca powoli traciły zdolność przenoszenia życiodajnego tlenu do krwi. Choroba postępowała nieprzewidywalnie, a idioci w szpitalu Bedingfield nie mieli pojęcia. Zmuszeni byliśmy przyjechać aż do Axton City, bo słyszałem, że dr Evan jest najlepszy.
„Ava?” Głos Carli wyrwał mnie z myśli.
„Nie wiem, co robić, Carla. Pracuję na trzech etatach, a to wciąż za mało. Skąd wezmę taką sumę pieniędzy?” wyszeptałem, pozwalając łzom płynąć.
„Jest sposób, ale…” Carla przerwała. Chwyciłem jej rękę.
„Cokolwiek, ona jest wszystkim, co mam, Carla. Nie mogę stracić matki. Zrobię wszystko, co trzeba.” powiedziałem desperacko.
„Sprzedałbyś swoją godność?” zapytała.
„Tak,” odpowiedziałem natychmiast, a ona spojrzała na mnie z szokiem.
„Posunąłbyś się aż tak daleko, żeby uratować swoją matkę?” zapytała z niedowierzaniem.
„Moja godność jest niczym w porównaniu do niej. Nie miałbym nawet godności, gdyby nie przyniosła mnie na ten świat,” odpowiedziałem.
„Dobrze.” powiedziała, otwierając torbę i wyciągając kartę. Podała mi ją. Wziąłem ją i spojrzałem. Na karcie było napisane:
Madam G.124 Lane 2C Silvercrest
„Idź pod ten adres i pokaż im kartę. Zadzwonię wcześniej. I Ava?” powiedziała poważnie.
„Przemyśl to dobrze, bo kiedy stracisz swoją godność, ona zniknie na zawsze, a ty będziesz żyć z tym żalem przez resztę życia.” powiedziała.
„Wiem. Czy możesz zostać z nią?”
„Idź, będę tu na ciebie czekać.”
Pospiesznie wyszedłem ze szpitala i podszedłem do postoju taksówek. Wskoczyłem do samochodu bez tracenia czasu.
„124, Lane 2C, Silvercrest,” powiedziałem.
„Jasne,” odpowiedziała starsza kobieta, uruchamiając samochód.
Całą drogę byłem zaniepokojony, nie zdenerwowany, a powinienem być. Jaka 22-latka decyduje się sprzedać swoją dziewictwo? Mogę mieć wyrzuty sumienia później, kiedy ona będzie zdrowa.
Kiedy samochód się zatrzymał, spojrzałem na zewnątrz. To był sklep. Szybko zapłaciłem kierowcy, a on odjechał. Stałem, patrząc na witrynę sklepową i na kartę w mojej ręce. Czy to właściwe miejsce? Nagle usłyszałem otwierające się drzwi. Spojrzałem w górę, a starsza kobieta ubrana w elegancki dwuczęściowy garnitur stała w drzwiach.
„Ava?” zapytała.
„Tak,” odpowiedziałem niepewnie.
„Chodź za mną. Clara zadzwoniła.” powiedziała.
Pospiesznie wszedłem po schodach i przeszedłem przez drzwi. Zamknęła drzwi za mną i stała, patrząc na mnie. Wyglądała na około czterdziestu lat; miała kilka zmarszczek na twarzy, ale miała wyraziste rysy, a jej włosy były starannie uczesane.
Usiadła na krześle przy drzwiach i spojrzała na mnie.
„Clara powiedziała, że potrzebujesz pieniędzy i zrobisz wszystko. Jesteś piękna, ale inne kobiety też są piękne. Ile masz lat?” zapytała tonem, który wskazywał, że to dla niej biznes.
„Dwadzieścia dwa. Jestem czysta. Chcę sprzedać swoją godność. Sto tysięcy.” powiedziałem, patrząc jej w oczy. Natychmiast wstała.
„Możesz mówić, że jesteś…”
„Ostatnie pięć lat pracowałem na różnych stanowiskach. Nie miałem i nadal nie mam czasu na związki. Moja chora matka jest najważniejsza. Jeśli chcesz to zweryfikować, proszę bardzo.” powiedziałem, jasno dając do zrozumienia, że nie przyjmuję odmowy. Stała tam, patrząc na mnie, jakby próbowała mnie zrozumieć.










































































































































































