Rozdział 56

"Tak, Don Antonio," odpowiedział mój człowiek, jego głos bez mrugnięcia.

"A osobista ochrona Dimitriego," kontynuowałem. "Każdy szczegół. Chcę wiedzieć, gdzie chodzi, kogo spotyka i kiedy jest sam. Wszystko."

Spojrzałem na zdjęcie Dimitriego na telefonie, to z ogłoszenia zaręczyn. Wyglądał na silne...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie