Rozdział 3

„To było szybko, moja droga.” Mój ojciec mówi, kładąc rękę na mojej, gdy siadam z powrotem obok niego. Jego dłonie stają się teraz coraz bardziej pokrzywione, a skóra na nich marszczy się. Przypomina mi to, że życie nie jest wieczne i że pewnego dnia będę musiała stawić mu czoła bez ojca i matki. Przełykam gulę, która tworzy się w moim gardle.

„Powiedział mi, że teraz mnie nie potrzebuje. Ten człowiek powinien nauczyć się przynajmniej odrobiny manier. To zimnokrwisty, bezduszny drań.” Oczy ojca szeroko się otwierają.

„To przyjdzie, Lucky. Nie martw się, zmieni się, gdy pozna, jak uroczą kobietą jesteś. Nie będziesz tylko moją księżniczką, staniesz się też jego.”

„To nie jest życie, które bym wybrała, Papa, wiesz o tym. Robię to dla naszej rodziny.”

„To poświęcenie, ale jeśli nie chcesz tego robić, nie musisz. Proszę, nie wychodź za niego, jeśli tego nie chcesz. Mogę zaakceptować konsekwencje; to życie, które wybrałem, chociaż teraz żałuję. Żałuję, że nie uciekłem z twoją matką w stronę zachodzącego słońca i nie odwróciłem się od tego świata, w który wprowadził mnie mój ojciec. Tylko wtedy, no cóż…” Wzdycha. Nie musi mówić więcej.

Mój dziadek, niech spoczywa w pokoju, był głową swojej rodziny, przybył z Włoch jako mały chłopiec z rodzicami jako imigranci, a jego ojciec dołączył wtedy do jednej z dużych firm. Mój dziadek uczył się od najlepszych i stał się głową rodziny. W jego czasach i czasach dziadka Nico wszystko wyglądało inaczej. Każdy był zadowolony ze swojej połowy wielkiego miasta. Teraz jednak, nie, teraz nie. Nico chce wszystkiego. Jest chciwy i żądny władzy. Nic dobrego nie może z tego wyniknąć.

„Nie mogłabym żyć z konsekwencjami, Papa. Jest jak jest. Pewnego dnia będę ze swoją miłością. Mam swoje własne plany i kto wie, może skończę uciekając w stronę zachodzącego słońca.”

„Jest kodeks postępowania, córko. Nigdy nie będziesz mogła odejść z Nikoleiem.” Podnoszę brwi. Skąd on w ogóle wie o moich uczuciach do Nikoleia?

„Nie martw się, twój sekret jest bezpieczny ze mną. Miałem nadzieję, że wyrośniesz z tej fascynacji. W końcu to twój ochroniarz. Nie jest zwyczajem, by córka głowy rodziny i kartelu zakochiwała się w swoim ochroniarzu. Wiesz, że to nigdy się nie uda; poza tym słyszałem, że Nikolei ma teraz kobietę. Jedną ze swoich.”

„Co? Od kiedy?” Ojciec gładzi moją rękę. „Od kilku miesięcy. Wiesz, że Nikolei jest za stary dla ciebie, musisz skupić się na Nico, jeśli chcesz, aby to małżeństwo się udało. To jedyna droga, córko. Lucky, jesteś bardzo inteligentną kobietą, musisz pozostać silna i lojalna wobec Nico.”

Podeszła do nas Mia, wygląda na zarumienioną. „Hej, już wróciłaś. Nie poszło zbyt dobrze, jak rozumiem. Jest dupkiem, prawda?”

„Można tak powiedzieć. Tańczyłaś czy pieprzyłaś się w toalecie?” pytam moją najlepszą przyjaciółkę. Jej włosy są w nieładzie. Chichocze.

„Oczywiście, że tańczyłam. Nie robię tego w toaletach. Przepraszam, panie Gianluca, nie chciałam być niegrzeczna przy panu.” Mówi, a mój ojciec chichocze i poklepuje mnie po ręce.

„Zostawię was, dziewczyny, a sam pójdę poszukać twojej matki i zapytać, czy nie chciałaby zatańczyć ze mną kolejnego tańca.” Mój ojciec wstaje i mimo że z wiekiem się starzeje, nadal jest postawny. Jeśli myślisz o Ojcu Chrzestnym i Marlonie Brando, masz mojego ojca w pigułce.

„Powinniśmy też zatańczyć, Lucky. Nie ma sensu siedzieć bezczynnie. W końcu to twoje przyjęcie zaręczynowe, prawda? Baw się dobrze, zdejmij szpilki i tańcz. Pokaż mu, że cię nie rusza. Choć, nadal na ciebie patrzy. Chłopak jest przerażający, ale taki przystojny. Zastanawiam się, czy ma dużego fiuta.” Uderzyłam ją w nagie ramię.

„Mia, na litość boską. Przestań już z tym fiutem. Nawet nie chcę o tym myśleć. Nie ma mowy, żebym zbliżyła się do tego faceta na krok. Może mieć tyle wybryków, ile chce, jak dla mnie. Im więcej, tym lepiej, wtedy nigdy nie będzie chciał mnie dotknąć. Nie poddam się żadnym rozkazom, które będą wymagać, żebym miała z nim seks.” Westchnęłam i zarzuciłam długie włosy na ramię. Czasami zastanawiam się, czy nie powinnam ich ściąć na eleganckiego, kanciastego boba, ale bym za nimi tęskniła. To mój znak rozpoznawczy.

Spojrzałam w stronę podwójnych drzwi prowadzących do tej sali balowej w jednym z najlepszych hoteli w Nowym Jorku i zobaczyłam Nikoleia z innymi ochroniarzami. Zastanawiam się, kim jest kobieta, z którą teraz się spotyka. Przypuszczam, że to była długa fascynacja od czasów liceum, może czas to zakończyć. Ale gdzieś tam jest mężczyzna, z którym będę chciała być, po prostu jeszcze go nie spotkałam. Na pewno nie jest nim Nico Santangelo.

Gdy wstałam, Mia zaczęła wachlować się ręką. „Co robisz? Nie jest tu aż tak gorąco.” Powiedziałam jej. Przechyliła głowę na bok i spojrzała w lewo. Odwróciłam się, żeby zobaczyć, co próbuje mi pokazać, i tam stał.

Nico wygląda imponująco ze swoim wzrostem sześć stóp trzy cale, nie jestem mała, mam pięć stóp siedem cali, ale on i tak mnie przytłacza. Jego mięśnie wyglądają, jakby napinały się przeciwko drogiemu smokingowi, jego błyszczące niebieskie oczy patrzą na mnie. „Musisz ze mną zatańczyć, to jest oczekiwane.”

„Co, żartujesz sobie? Ignorowałeś mnie przez cały wieczór, a teraz myślisz, że możesz tu przyjść i kazać mi tańczyć z tobą?”

„To nie pytanie, Lucky. Zrobisz, co ci każę.”

„A jeśli nie, co wtedy zrobisz?”

„Położę cię na kolanach i dam ci klapsa za nieposłuszeństwo.” Jego oczy wyzywają mnie jak wyzwanie. I dlaczego sprawia to, że mój żołądek się ściska, kiedy wspomina o dawaniu mi klapsa? O co w tym chodzi? Nie mogę znieść tego faceta, ale sama myśl o tym, że położy mnie na kolanach i da klapsa, wywołuje dreszcze na całym ciele. Mia chichocze, rzucam jej spojrzenie. To, które mówi: nie teraz, Mia, na litość boską. Kładzie rękę na twarzy.

„Wielki człowiek, Nico Santangelo, przemówił i oczekuje, że jego mały ptaszek zrobi, co każe. Chciałabym zobaczyć, jak próbujesz położyć mnie na kolanach tutaj, publicznie, i dać mi klapsa. Nie zatańczę z tobą.” Tupnęłam nogą.

„Jak dziecko, widzę, z tym tupaniem. Jeszcze nie wyrosłaś z takich dziecinnych zachowań, Lucky?” Sposób, w jaki mówi moje imię, brzmi seksownie, choć to ostatnia rzecz, jakiej chcę. Nie chcę myśleć o Nico w jakiejkolwiek atrakcyjnej formie, a jednak jest. Nienawidzę, że tak myślę, nienawidzę tego tak bardzo.

Wyciąga do mnie rękę i zauważam diamentowe spinki do mankietów w kształcie kwadratu. Zostały wykonane na zamówienie; słyszę, że wszystko jest dla niego robione na zamówienie. Błyszczą pod światłem żyrandola wiszącego nad nami, zawieszonego na suficie.

„Nie. Spadaj. Powiedziałam, że nie zatańczę z tobą.” Nie mam czasu na reakcję, zanim chwycił moją rękę swoją, a drugą ręką objął mnie w talii i przyciągnął blisko do siebie. Czuję jego drogie perfumy, są piżmowe z nutą cytryny, wdycham, są oszałamiające.

„Nie nieposłusz mi się, Księżniczko. Będziesz tego żałować.”

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział