Rozdział 4

Nico

Dlaczego ona musi być taka nieposłuszna i dlaczego musi być taka buntownicza? To mnie nakręca, a ona jest ostatnią kobietą, na którą chciałbym, żeby mój kutas reagował, a jednak tak się dzieje i aż mnie boli w spodniach od smokingu. Na pewno czuje moje podniecenie przez spodnie, gdy trzymam ją blisko siebie.

„Możesz mi grozić, ile chcesz, Santangelo, twoje słowa mnie nie przerażają. Wiem, że nie zabijesz mojego ojca tylko po to, by mieć całe miasto. To tchórzliwe zachowanie. Dlaczego nie możesz być zadowolony z tego, co masz, tak jak byli nasi ojcowie i dziadkowie?”

Obserwuję, jak jej pełne, czerwone usta poruszają się. Chcę zmiażdżyć jej usta swoimi, smakować ją i czuć, jak jej język tańczy i wiruje w moich ustach. Kurwa, chcę czuć, jak jej język i usta przesuwają się w górę i w dół mojego kutasa. Szaleję za tą wyzywającą kobietą. Ostrzegali mnie, moi trzej bracia, że Lucky Gianluca nie jest osobą, z którą można się bawić, że ma swój własny plan na przyszłość, gdy jej ojciec umrze, a na dodatek ostrzegali mnie, że nie jest cichą gołąbką, która ulegnie mi i da mi to, czego chcę, bez walki.

No cóż, niech będzie powiedziane. Nigdy w życiu nie unikałem ani nie odchodziłem od wyzwania. To nie będzie inaczej. Chwytam ją mocniej za talię. „Rani mnie.” Syczy na mnie.

„Po prostu zamknij się i uśmiechaj, jakby ci się to podobało. Ludzie patrzą. Dajmy im coś do podziwiania, coś, na co będą mogli patrzeć z uznaniem, a nie kapryśną smarkulę, która nie może dostać tego, czego chce.”

„O, pierdol się, Santangelo. Wszyscy wiedzą, że jedynym powodem, dla którego jestem w tej idiotycznej sytuacji, jest to, że groziłeś życiem mojego ojca. Jestem pewna, że gdybyś poprosił go o jego udział, chętnie by ci go oddał.”

„Myliłaś się, powiedziałem mu, że chcę sojuszu, ale on odmówił. Powiedziałem mu, że nasze rodziny pójdą na wojnę, a on odpowiedział, że niech tak będzie. Nie miałem wyboru. Stało się to kwestią jego życia lub twojego małżeństwa ze mną, aby stworzyć sojusz.”

„Jesteś kłamcą. Nienawidzę cię. Nienawidzę cię.”

„Jesteś taka ognista w sypialni, Księżniczko? Bo jeśli tak, to jestem pewien, że będziemy uprawiać piękną, namiętną miłość.”

„Miłość, odwal się, nigdy nie pokocham kogoś takiego jak ty. Jesteś chciwy i odrażający, myślisz, że skoro masz pieniądze i władzę, możesz kupić wszystko. Cóż, dla twojej wiadomości ani moje serce, ani moja cipka, ani mój umysł nigdy nie będą twoją własnością. Wolałabym umrzeć.”

Podnoszę brwi na nią. Jest ognistą małą lisicą i nie mogę się doczekać, aż się pobierzemy, wtedy sprawię, że będzie błagać, żeby mój kutas wypełnił jej cipkę. I uwierz mi, Lucky Gianluca będzie błagać, żebym ją wypełnił i doprowadził do orgazmu, jakiego nigdy wcześniej nie miała.

„Zobaczymy, Lucky. Zobaczymy. Będę cię posiadał i rozkazywał ci; będziesz robić dokładnie to, co ci powiem, kiedy ci powiem.”

„To jest 2024, gdybyś nie zauważył, Santangelo. Już nie możesz uchodzić za nic. Mogę cię zgłosić na policję, ucieknę od ciebie, gdy mój ojciec umrze śmiercią naturalną. Nadal będę młodą kobietą, może czterdziestopięcioletnią. Kto wie. Ale wystarczająco młodą, by zacząć od nowa. Gdy mój ojciec umrze, nie będę już pod twoją władzą ani kontrolą.”

„Uwierz mi, nigdy nie będziesz chciała mnie opuścić, Księżniczko. Nie przepadam za tobą, jesteś teraz cierniem w moim boku, ale to mój bok, więc cię zniosę. Kiedy powiem ci, żebyś rozchyliła swoje pieprzone, piękne nogi, zrobisz to. Kiedy powiem ci, żebyś otworzyła swoją pieprzoną buzię i wzięła mojego kutasa głęboko do środka, zrobisz dokładnie to, co powiem.”

Ona wzdryga się, ale jej szmaragdowe oczy nadal są wąskie i wpatrują się we mnie, jakby chciała mnie zabić. Śmiem twierdzić, że swoimi kocimi oczami powaliła już niejednego mężczyznę na kolana. Lucky Gianluca to ognista kobieta, muszę ją za to szanować. To będzie interesująca rozgrywka. Prawda jest taka, że nigdy nie zmuszę jej do niczego. Lucky to typ kobiety, która musi błagać mnie, żebym włożył swojego kutasa w jej ciasną, mokrą cipkę. Nie rzucić na łóżko i kazać uprawiać seks.

Nigdy nie rozkazywałem żadnej kobiecie; padają jak muchy u moich stóp. Kobiety nie mogą się mnie nasycić, nie tylko dlatego, kim jestem, ale też przez mój wygląd i pieniądze. Wszystkie kochają pieniądze, wszystkie myślą, że mogą być tą jedyną, moją żoną, ale dla mnie są tylko dziwkami, cipkami do wynajęcia na jedną noc. Nie angażuję się w związki; nie oddaję serca. Straciłem siostrę w młodym wieku przez białaczkę – miłość nie jest dla mnie.

„To się nigdy nie stanie, Santangelo. Nigdy. Jeśli chcesz mojej cipki i mojej buzi, będziesz musiał otworzyć je łomem. Może traktujesz inne kobiety jak dziwki, ale nie mnie. Wolę zaszyć sobie szparę, niż pozwolić ci tam wejść.” Wyrzuca to z siebie. Jadowitość w jej głosie sprawia, że mój kutas drga. Muszę sobie przypomnieć, że nie mam dla niej tolerancji poza tym, że jest pionkiem w mojej grze, w większym planie przejęcia Nowego Jorku i sprawienia, by wszyscy jedli mi z ręki.

Odchylam głowę do tyłu i śmieję się z niej.

„Nie zapominaj, z kim grasz, Lucky Gianluca. Zawsze są konsekwencje, i nie zawaham się ich dostarczyć. Zrozumiano? A teraz zamknij się i tańcz. Chcę, żebyś dała tym ludziom przedstawienie. Nie zachowuj się jak pięciolatka.”

„Nienawidzę cię, Santangelo. Będę cię nienawidzić do końca życia.” Ignoruję ją i chichoczę, nie ma pojęcia, z kim ma do czynienia. Zamiast tego przyciągam ją bliżej, żeby poczuła twardość między moimi nogami, jej oczy otwierają się szeroko, jej usta się rozchylają, oblizuje dolną, pełną wargę. Chcę tej kobiety, chociaż nie chcę. Moje serce bije szybciej, czuję zapach szampana na jej oddechu, ciepło jej skóry przy mnie. Jest szczupła i wydaje się mała w moich ramionach mimo swojej atrakcyjnej wysokości.

„To jest to, o co będziesz błagać, Księżniczko.” Nasze spojrzenia się spotykają, gra dopiero się zaczyna i może być tylko jeden zwycięzca, jedna osoba, która wyjdzie na szczyt.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział