Rozdział 7
Szczęściara
Muzyka dudni, a moje biodra chcą się poruszać w rytm. Najpierw muszę pozbyć się tej ochrony, bo działa mi na nerwy. Szczerze mówiąc, jeszcze nawet nie jestem mężatką Nico, a on już ma swoich ludzi śledzących każdy mój ruch, mimo że mam Nikoleia. Jak wiesz, już go odesłałam do domu, mimo że dał mi to spojrzenie, które mówi: zły pomysł, Szczęściara.
Mia pstryka palcami, gdy siedzimy na fioletowych aksamitnych sofkach na górze w strefie VIP. Kelner podchodzi z tacą, ubrany w fioletową aksamitną kamizelkę, białą koszulę i czarne spodnie. Unoszę brwi, jest przystojny, nie w stylu Nico, ale nie lubię Nico, gardzę nim, w mojej opinii to po prostu bogaty dupek, ale jestem kobietą, dziką kobietą, i lubię seks, a minęło już kilka tygodni.
Oczywiście, mam mój zaufany wibrator, ale nic nie przebije uczucia męskiego członka zanurzającego się głęboko we mnie. A co zrobię, gdy będę zamężna z Nico? Dokładnie, nie spuści mnie z oka, a gdy nie będzie mógł być w pobliżu, będzie mnie obserwować, każdy mój ruch. To sprawia, że chcę oszaleć.
"Szampan. Butelka Perignona," mówi do niego. Kelner kiwa głową, ale najpierw przygląda się mi. Oblizuje dolną wargę; ma ładne, pełne usta. Tego typu usta, które czułyby się jak niebo, ssąc moją łechtaczkę. Zaczyna pulsować na samą myśl o jego języku liżącym moją szparkę w górę i w dół, i krążącym wokół mojej łechtaczki.
Uśmiecham się do niego, nawet w tym ciemnym świetle widzę, jak na jego szyi i policzkach pojawia się delikatny rumieniec. "Zostaw biednego chłopaka w spokoju, nie?" Mia kopie mnie w stopę.
"Tylko patrzę, Mia, nie ma w tym nic złego." Widzę, jak jego jabłko Adama porusza się w górę i w dół, obstawiam, że jest niewinny, a to nie jest to, czego teraz potrzebuję. Chcę doświadczonego mężczyzny, kogoś, kto wie, jak sprawić, żeby kobieta miała wielokrotne orgazmy za pomocą języka, palców, a potem członka w niej. Czuję wilgoć w majtkach i zaciskam uda.
Odchodzi od nas. Widzę, jak ludzie Nico stoją w rogu; rozmawiają, zastanawiam się, czy mogłabym im zniknąć z oczu. Potem się zastanawiam, czy są donosicielami i powiedzą swojemu szefowi, co robię. Kurwa, to jest pieprzona sytuacja. Mam dwadzieścia dwa lata, nie jestem starą gospodynią. Chcę być młoda, wolna i singielką. Bycie zaręczoną z Nico to najgorsza rzecz, jaka mogła mi się przytrafić. Chcę miłości, szacunku i wiecznej miłości, nie tego gówna z aranżowanym małżeństwem. Ale nie mogę ryzykować życia mojego ojca, więc to jest cena, którą muszę zapłacić. To wysoka cena i przeklina moje serce, grożąc, że je rozbije na kawałki. Dobrze, bo ostatnią osobą na tej ziemi, której oddam swoje serce, będzie Nico Santangelo.
Chce mi się pluć, gdy myślę o jego imieniu, zatruwa mi język samo wypowiedzenie go. A kiedy przyjdzie do naszych przysięg małżeńskich, prawdopodobnie będę miała ochotę zwymiotować mu pod nogi. To mnie jednak śmieszy. Wymioty na jego błyszczące buty w dniu naszego ślubu. Tak, właśnie to sobie pomyślę. Powoduje to, że moje usta unoszą się w uśmiechu.
„Co cię tak śmieszy?” pyta Mia, biorąc kieliszek szampana, który podaje jej teraz kelner. Obsługa jest nienaganna, trzeba to przyznać klubowi.
„Po prostu myślę, jakby to wyglądało, gdybym zwymiotowała na buty tego drania w dniu naszego ślubu.”
„Szczerze mówiąc, Lucky, musisz się przyzwyczaić do tej myśli. Musisz sprawić, żeby to zadziałało; nie chcesz być smutna i samotna w małżeństwie na zawsze, prawda?”
„Jezu, Mia, po czyjej ty jesteś stronie? Myślałam, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką?”
„Jestem, mówię tylko, że jeśli będziesz nadal miała tę kipiącą nienawiść do niego, to ty skończysz samotna i odizolowana, jak ptak w klatce z podciętymi skrzydłami w małżeństwie.”
„To nie będzie na zawsze. Mam plan. Nie jestem głupia, Mia. Mój ojciec umrze z przyczyn naturalnych w ciągu najbliższych piętnastu do dwudziestu lat, nie że życzę mu źle, ale takie jest życie. Wtedy odejdę od Nico, będzie Królem Nowego Jorku, nie będzie mnie potrzebował.” Oczy Mii otwierają się szeroko jak spodki.
„Tak, ale będziesz miała już czterdzieści lat albo coś koło tego, Lucky, co za cholernie zmarnowane życie, a Nico będzie chciał mieć dzieci. Będzie chciał zbudować imperium i mieć spadkobierców, którym je zostawi.”
„Niech spada, moja cipka będzie zamknięta dla tego drania. Może pieprzyć, kogo chce, może je zapłodnić i udawać, że to moje, i zapłacić im, nigdy nie wejdzie do mnie. Wolałabym umrzeć z jego rąk.” Wypijam kieliszek szampana jednym haustem, samą myśl o seksie z Nico Santangelo napawa mnie gniewem i obrzydzeniem. Więc dlaczego, kiedy na niego patrzę, dzieje się coś dziwnego z moim ciałem? Dlaczego moje serce zaczyna bić szybciej, a krew szumi mi w uszach?
Odrzucam te absurdalne myśli i przyglądam się mężczyznom na sofie obok nas, jeden w szczególności przyciąga moją uwagę. Ma włosy do brody, brudny blond i zastanawiam się, jak brudny byłby, gdybym zabrała go do łóżka, a może do toalety. Tak, brudny seks w brudnej, obrzydliwej toalecie. To właśnie chciałabym zrobić, żeby Nico Santangelo się odczepił. Chciałabym, żeby ssał moje sutki i wsadzał palce do mojej mokrej i bolącej cipki. Co za sposób, żeby powiedzieć Nico Santangelo, żeby spadał.
Odwraca się, by na mnie spojrzeć. "Bawisz się ogniem," mówi Mia. "Wiesz, że jego ochrona mu powie."
"Cicho, Mia, na litość boską, nie jesteś moją matką. Zabawmy się trochę, on ma kilku znajomych, co ty na to?" Wiem na pewno, że Mia nigdy nie unika trójkątów czy czworokątów. Kocha seks tak samo jak ja, często dzielimy się facetami w łóżku, czasem tylko we dwie, czasem z trzema czy czterema facetami. Uwielbiam, gdy ktoś pieprzy mnie w twarz, gdy mam kutasa głęboko w cipce.
Mia chichocze i przesuwa rękę po swoim lśniącym, bujnym bobie. Tak, to moja dziewczyna, wiem, że jest na to gotowa, jej język przesuwa się po dolnej wardze, zanim ją ugryzie. "Dobra, zróbmy to. Co z jego ochroną?"
"Co? Chcesz, żeby do nas dołączyli?" Śmieję się na głos, odchylając głowę, odsłaniając moją długą, smukłą szyję. Brudny blondyn patrzy w moim kierunku, nasze spojrzenia się spotykają. Jest zbyt ciemno, by dostrzec prawdziwy kolor jego oczu, ale są ciemne i ponure. O tak, to on będzie mój na dzisiejszą noc. Uśmiecha się, ja odwzajemniam uśmiech.
Mia wstaje i chwyta mnie za rękę, nasze kieliszki szampana w drugich rękach. "Chłopaki, chcecie towarzystwa?" Pyta ich i siada, nie czekając na odpowiedź. No bo kto, do cholery, poprosi dwie seksowne, piękne kobiety, żeby sobie poszły?
Przesuwają się bliżej, brudny blondyn nie spuszcza ze mnie wzroku. Oblizuję dolną wargę i szerzej się uśmiecham, siadam tuż obok niego, pozwalając mojej ręce chwycić jego muskularne udo. Czuję ciepło jego skóry przez czarne spodnie. Pozwalam palcom przesuwać się prawie do szwu, on kładzie rękę na mojej. Jest duża, męska. "Nie tak szybko, panienko." Jego głos ma akcent, może południowy.
"Nie mam całej nocy." Szepczę mu do ucha, tymczasem Mia jest już między dwoma facetami, jej ręce na ich udach, ich ramiona obejmują jej talię, każdy całuje jej twarz. Odwraca się i całuje tego ciemnowłosego, podczas gdy drugi całuje jej szyję i sprawia, że chichocze. Nie traci czasu, kiedy Mia czegoś chce, to chce tego zaraz.
"Mam pokój hotelowy, do którego możemy pójść." Mówię brudnemu blondynowi. Unosi brwi.
"Skąd pochodzę, zazwyczaj to my zapraszamy panie."
"Cóż, teraz jesteś w Nowym Jorku i my wiemy, czego chcemy i kiedy tego chcemy." Pochylam się do przodu, pachnie whisky, lubię whisky, jest męska, mocna i zawsze trafia w sedno. Jego usta spotykają moje; pozwalam jego językowi wejść i drażnię go swoim.
Duża ręka chwyta moje ramię. "Co do cholery robisz?" Odwracam się, moje oczy płoną z powodu przerwania, patrząc prosto w oczy pieprzonego Nico Santangelo. Musisz sobie żartować. Kiedy on się pojawił?
"Złaź z mojej narzeczonej." Mówi brudnemu blondynowi.
"O, kurwa." Słyszę, jak Mia mówi, odpychając od siebie dwóch mężczyzn. Patrzę gniewnie na Nico. Chwyta moje ramię i podciąga mnie.
"Hej, człowieku, nie musisz jej tak chwytać, nie jest kawałkiem mięsa." Teraz byłby dobry moment, żeby brudny blondyn zamknął się, wyraźnie nie ma pojęcia, z kim ma do czynienia.
"Zamknij się, gówniarzu, albo rozwalę ci łeb." Głos Nico ma ostrą nutę.
"Ładnie, Santangelo. Naprawdę ładnie. Jesteś klasą samą w sobie, wiesz o tym, kretynie." Wyswobadzam ramię, ale on chwyta mnie za talię.
"Odchodzisz." Jego głos jest nieugięty.
"Jesteś pieprzonym blokadą, mały dupek." Jestem na niego wściekła. Prawie pluję mu w twarz. To by mu pokazało, skurwysynowi.
Pstryka palcami, a jego ochrona zbliża się do niego. "Pozbądźcie się tych facetów, dajcie im trochę kasy i wyprowadźcie ich stąd, nie chcę ich więcej widzieć w tym mieście."
"Jasne, szefie." Ochroniarze nie wahają się, podnoszą facetów i zaczynają ich wyprowadzać przez drzwi VIP na szczycie mezzaninu. Nie sprzeciwiają się, szczerze mówiąc, nie mogę ich winić, nie z tymi barczystymi facetami Nico.
"Ty mała dziwko, myślisz, że możesz przyjść do klubu i zadawać się z innym facetem. Co ty sobie myślisz, Lucky? Jesteś moją kobietą i nie będziesz spać ani być z innym mężczyzną. Czy jestem wystarczająco jasny?"
Mia milczy obok mnie. Nie oczekuję, że się wtrąci, wie, jakim brutalem może być Nico.
"Nie jestem twoją kobietą, Santangelo. Brzydzę się tobą; jestem młoda i chcę być wolna i bawić się, nie chcę być żoną starego człowieka jak ty." Ściska moje ramię mocniej, jest na granicy bólu. Jego oczy są ciemne i wąskie, nie widać nawet śladu ich oceanicznego błękitu w tej chwili.
"Stary, tak myślisz, księżniczko? Pokażę ci, co to znaczy stary w naszą pieprzoną noc poślubną, kiedy będziesz krzyczeć moje imię i błagać o więcej mojego kutasa, żeby wypełnić twoją cipkę."
Nienawidzę, jak do mnie mówi, i pluję mu w twarz. On wyciera to i patrzy na mnie gniewnie.
Wojna między nami właśnie się zaczęła.
