Na moją ratunek
Szarość
Po pracy dołączam do Sama i innych stażystów w klubie. Wysłał mi wcześniej wiadomość z czasem i miejscem spotkania. Wyszłam, gdy Mark nadal był zajęty w swoim biurze. Wciąż jestem smutna, ale myślę, że drinki będą dobrym pomysłem i pomogą mi oderwać się od myśli. Mój ojciec jak zwykle jest w podróży służbowej. Wyjechał rano, więc mam dom dla siebie.
Wchodzę do klubu, na zewnątrz jest mnóstwo ludzi próbujących się dostać do środka, ale ponieważ Sam czeka na mnie przy drzwiach, mogę ominąć kolejkę. Muzyka dudni, a stroboskopy w różnych kolorach oświetlają nas. Sam bierze mnie za rękę i prowadzi do sekcji VIP.
"Sekcja VIP, co?" wołam do Sama przez głośną muzykę. On spogląda na mnie.
"Tak." mruga do mnie. Docieramy do naszego stolika, a inni stażyści już siedzą z drinkami.
"Hej," mówię. Wszyscy mnie witają, siadam obok Sama i Amber.
"Jak to jest być asystentką pana Sterna?" pyta Amber z drinkiem w ręku.
"Dość stresujące," mówię, bo tak jest, zwłaszcza że mam do niego słabość.
"Wyobrażam sobie, że praca dla kogoś tak przystojnego może być trudna." Kręci głową, jakby to sobie wyobrażała.
"Chcesz coś do picia?" pyta mnie Sam.
"Tak, Margarita proszę," mówię. Duża część mnie nadal czuje się smutna. Może nawet nie będę dobrym towarzystwem dla nich. Sam woła kelnera i składa nasze zamówienia.
"Cieszę się, że mogłaś do nas dołączyć," mówi Sam, "zawsze, gdy pojawia się pan Stern, psuje zabawę i możliwość lepszego poznania mojej przyjaciółki." Uśmiecha się.
"Zgadzam się," mówię. "Denerwuje mnie, gdy to robi, myślę, że powinniśmy częściej wychodzić poza godzinami pracy." Wzruszam ramionami.
"Nie powiem nie," mówi Amber. Potem zwraca się z powrotem do Jonathana, jednego z innych stażystów. Wydaje się być bardziej cichy. Jest jednak przystojny, w czarnych okularach. Nasze drinki przychodzą i biorę łyk swojego.
"Nie mogę się doczekać końca tego tygodnia. Projektowanie stron internetowych stało się teraz bardziej wymagające w Sternpoint. Dziś pan Stern był w bardzo złym humorze. Zazwyczaj odpowiada na moje powitania, gdy mijamy się, ale to była strona jego osobowości, której nigdy wcześniej nie widziałam.", mówi Amber.
"Dziś byłam w pracy przed nim. Kiedy przyszedł, kłócił się z kimś przez telefon. Nie wiem o co chodziło, nie słyszałam co mówił. Wyglądał na sfrustrowanego, gdy wszedł do swojego biura i po tym jego nastrój był inny." mówię.
"Ciekawe, czy nie ma problemów w raju?" mówi Amber zamyślona.
„Co masz na myśli?” pytam ją, ciekawa odpowiedzi.
„Po prostu myślę, że albo kłopoty w raju, albo ktoś zawalił coś w pracy,” mówi. Cóż, wiem, że Mark nie ma dziewczyny ani żony, bo już by mi o tym wspomnieli, ale ani Mark, ani mój ojciec tego nie zrobili.
„Wiem, że ciężko pracuje, więc to może być to,” mówię.
„Przypomnij mi, żeby nie wchodzić mu w drogę, kiedy jest w takim nastroju, lepiej trzymać się z dala,” mówi Amber.
Po chwili zamówiliśmy więcej drinków i już czułam się lekko wstawiona. Śmialiśmy się i cieszyliśmy się rozmową. Bawiłam się świetnie. „Czy to nie pan Stern?” pyta Sam, wskazując w kierunku, w którym widzi Marka. Patrzę w tamtą stronę i rzeczywiście, Mark przechodzi obok naszej sekcji VIP, rozmawiając z innym mężczyzną, ale nas nie zauważa. Cała moja radość nagle zniknęła, bo przypomniałam sobie, jak mnie dzisiaj potraktował.
Mimo że jestem wstawiona, wstaję z miejsca. Nasze sekcje VIP są na górze, więc bar jest na dole. Idę po kolejnego drinka. „Idę do baru po kolejnego drinka, muszę się trochę przejść,” mówię do Sama. On tylko kiwa głową, ale nadal patrzy na mnie z troską.
Idę celowo obok sekcji VIP Marka, bo widzę, że tam siedzą. Patrzę przed siebie, kiedy przechodzę obok. Zanim dotrę do baru, czuję, jak ktoś chwyta mnie za ramię. Natychmiast się odwracam i patrzę w irytujące spojrzenie Marka.
„Co tutaj robisz?” cedzi przez zęby. „Czy piłaś?” pyta.
„Jestem tu z przyjaciółmi i tak, piłam,” mówię.
„Powinnaś wrócić do domu,” mówi, wciąż trzymając mnie za ramię.
„Nie jestem już dzieckiem i nie możesz mi mówić, co mam robić, a czego nie.”, wyrywam ramię z jego uścisku.
„Twój ojciec jest poza miastem, więc będę miał na ciebie oko,” mówi.
„Wow, po tylu latach?” parskam. Wygląda na zranionego, ale w tej chwili mnie to nie obchodzi.
„Jestem tu teraz, prawda?” mówi.
„Za późno na to,” mówię. Zaczynam się potykać, ale Mark trzyma mnie w miejscu.
„Myślę, że powinnaś wrócić do domu,” mówi.
„Nie, chcę zostać. Moi przyjaciele będą się o mnie martwić.” mówię.
„Zajmę się tym.”
„Wszystko w porządku?” Sam jest teraz obok nas.
„Gray-Lynn za dużo wypiła, więc zabiorę ją do domu. Wezmę jej samochód.”, mówi Mark.
Następna rzecz, którą pamiętam, to że jestem przerzucona przez ramię Marka, moja pupa w powietrzu. Po prostu cieszę się tą chwilą, bo Mark mnie niesie i zabierze do domu. Z moim tatą poza miastem, będziemy sami.
