Rozdział 2
Ciemność, którą czułam, wkrótce zmienia się w ciepło i uświadamiam sobie, że nie jestem już przed komisariatem policji. Moje oczy powoli się otwierają i widzę pokój, ale jest mi obcy. To nie jest mój dom, wszystko, co się wydarzyło, nie było snem. Usiadłam na łóżku, w którym leżałam, dokładnie oglądając pokój. Był prosty, ale przytulny. Obróciłam ciało i moje stopy dotknęły zimnej drewnianej podłogi, gdy wstałam, by zbadać, gdzie jestem. Usłyszałam dźwięk pisania na klawiaturze dochodzący zza drzwi i powoli ruszyłam, by znaleźć źródło. Wyjrzałam przez drzwi i zobaczyłam mojego prawnika siedzącego przy stole jadalnym z laptopem.
Pił kawę i jeszcze mnie nie zauważył. Przyjrzałam mu się jeszcze raz i muszę przyznać, że wyglądał znacznie przystojniej, niż zauważyłam wczoraj. To sprawiło, że poczułam się trochę dziwnie, będąc z nim sama. Zauważył mnie i uśmiechnął się szeroko, witając mnie.
"Hej, w końcu się obudziłaś." Powiedział niemal z radością w głosie.
"Tak, um, jak długo spałam?" Zapytałam, powoli podchodząc i siadając naprzeciw niego.
"18 godzin! Wygląda na to, że byłaś wyczerpana wszystkim." Powiedział.
18 godzin? Nigdy nie spałam tak długo, ale chyba miał rację. Wszystko do mnie wtedy dotarło i chociaż chciałam być silna, to było za dużo. Moi rodzice nie żyją, a osoba, która ich zabiła, chce też mnie zabić. Ale kto? Czekaj, powiedział mi przed tym, jak zemdlałam.
Alfa. Jaki Alfa?
Przełknęłam ślinę i jego uwaga skupiła się na mnie. "Powiedziałeś, że Alfa mnie ściga. Jaki Alfa?"
Spojrzał na mnie z wyrazem, którego nie mogłam do końca zrozumieć. To było spojrzenie pełne współczucia, bólu, strachu, nie mogłam tego rozgryźć. Przez chwilę poczułam jego zapach i mogłam powiedzieć, że był jednym z nas. On też był wilkołakiem.
"Alfa z twojej starej watahy." Powiedział.
Opuściliśmy naszą watahę, gdy byłam mała, miałam około 10 lat. Nie miałam wielu wspomnień o naszym Alfie, tylko że wszyscy się go bali. Widziałam go kilka razy, jak wracał do watahy pokryty ranami lub krwią, co tylko sprawiało, że wydawał się potworem. Nigdy nie pytałam rodziców, dlaczego odeszliśmy, a oni nigdy mi nie powiedzieli. Jednak jeśli Alfa nas chciał, musiał być ku temu dobry powód.
"Dlaczego nasz stary Alfa miałby chcieć nas zabić?" Zapytałam go.
"Nie wiem. Większość alf nie lubi, gdy członkowie watahy opuszczają watahę, ale zazwyczaj nie ścigają ich po tylu latach i nie zabijają. Szczerze mówiąc, nie wiem, czego on chce od ciebie lub twoich rodziców." Odpowiedział.
"Jak poznałeś moich rodziców?" Zapytałam go.
"Skontaktowali się ze mną kilka miesięcy temu, bo chcieli sporządzić testament." Powiedział.
"Testament? Czy myśleli, że coś takiego się stanie?" Zapytałam, czując, jak łzy zagrażają wypłynięciem.
"Jest wiele powodów, dla których ludzie decydują się napisać testament, i nigdy mi nie powiedzieli, dlaczego chcieli to zrobić w tym czasie. Ale byli zdeterminowani, żeby to szybko załatwić." Wyjął teczkę z torby, która leżała na krześle obok niego. "To jest ich testament, a ty jesteś beneficjentem wszystkiego."
Patrzę na niego sceptycznie. Brzmiało to, jakby było dużo do przekazania, ale moi rodzice nie byli zbyt bogaci. Zarabiali tyle, żebyśmy mogli mieć własny dom i samochód, ale nie byliśmy bogatsi od innych, którzy mieszkali w naszej okolicy.
"Jeśli przyjrzysz się uważnie tutaj, zobaczysz całkowitą sumę wszystkiego, co ci zostawili." Mówi, usuwając formularz i kładąc go przede mną.
Gdybym wzięła łyk wody, którą postawił przede mną, zanim zobaczyłam ten papier, zadławiłabym się. Nie było mowy, żeby moi rodzice mieli tyle pieniędzy, to musiała być pomyłka.
"Dwa miliony dolarów?" zapytałam wciąż w szoku.
"Wygląda na to, że tak." Mówi z półuśmiechem. "Masz tu wystarczająco, żeby zacząć nowe życie, Maja."
"Ale to niemożliwe! Skąd te pieniądze?" pytam, próbując ogarnąć to, czego właśnie się dowiedziałam.
"Twoi rodzice nie określili, skąd wzięli te pieniądze, a jako prawnik lepiej było nie pytać. Prawdopodobne zaprzeczenie i takie tam. Wiem, że posiadali dom, w którym mieszkałaś, oraz inne mieszkanie niedaleko Uniwersytetu w Gdańsku." Wskazał.
Wspomnienie przebłyskuje przez mój umysł, gdy nazwa uniwersytetu dotarła do moich uszu. Powiedziałam rodzicom, że chcę iść na ludzką uczelnię po ukończeniu szkoły, ale taką, która ma urocze miasteczko. Kiedy natknęłam się na stronę internetową uniwersytetu kilka miesięcy temu, zakochałam się od razu i nawet zorganizowałam weekend, żeby pojechać i zobaczyć to miejsce osobiście. Ja i mama zrobiliśmy wycieczkę i wiedziałam, że to dokładnie to, czego szukałam. Kilka dni temu otrzymałam list z akceptacją, a moi rodzice zabrali mnie na uroczystą kolację tamtej nocy. Wspomnienie sprawiło, że łzy ponownie napłynęły mi do oczu i nie mogłam ich dłużej powstrzymać, i wydałam cichy jęk, gdy spadły.
Moi rodzice kupili mi mieszkanie na czas studiów, ale czy teraz w ogóle tam pójdę? Nie byłam gotowa, żeby ruszyć dalej i zacząć żyć, jakby właśnie nie zostali zamordowani. Jak mogłabym?
"Twoi rodzice mieli dla ciebie plany, myślisz, że chcieliby, żebyś została tutaj i opłakiwała ich na zawsze? Musisz żyć, Maja, i spróbować ruszyć dalej. Nie zapomnisz ich; zawsze będziesz ich pamiętać! Ale masz teraz całe życie przed sobą i nie powinnaś go marnować, zostając tutaj." Mówi mi Nathaniel.
Wiem, że ma rację, i chcę bardziej niż cokolwiek innego być normalna i iść na normalną uczelnię. Ale nie jestem normalna, jestem wilkołakiem i ściganym.
"Jak mogę iść na studia, jeśli ten Alfa mnie ściga? Czy to nie jest zbyt niebezpieczne teraz?" pytam go.
"Nie wiem, czego chciał Alfa, ale nie sądzę, żeby chciał, żebyś zginęła." Nathaniel mówi, myśląc przez chwilę.
"Co masz na myśli?" pytam go zdezorientowana.
"Człowiek, który zabił twoich rodziców, mógł zabić ciebie, ale tego nie zrobił. Musi być jakiś powód." Odpowiada. "Próbuję dowiedzieć się jak najwięcej od moich przyjaciół z twojej starej watahy, ale na razie nie jesteś w bezpośrednim niebezpieczeństwie. Myślę, że najlepiej będzie zachowywać się normalnie i nie wzbudzać podejrzeń. Będę dalej kopać i zobaczę, co mogę znaleźć, ale musisz iść." Mówi poważnie.
Kiwnęłam głową. Chyba nie ma wyjścia, ale chłodny dreszcz, że ktoś, potężne stworzenie, poluje na mnie, wciąż pozostaje w mojej głowie.
Alfa. Czego ode mnie chciał?





























































































































