Rozdział 3

Tydzień po śmierci moich rodziców i oto byłam u stóp Uniwersytetu Maine. Ostatnie dni były jak sen, bardziej przypominający koszmar, z którego nie mogłam się obudzić. Kilka razy budziłam się z krzykiem, szukając rodziców, ale byłam sama. Nathaniel był na tyle uprzejmy, że pozwolił mi u siebie zostać i cierpliwie znosił moje chwile smutku. Zawiózł mnie do mojego nowego mieszkania zeszłej nocy. Mam 18 lat i nigdy wcześniej nie mieszkałam sama, ale teraz muszę nauczyć się, jak przetrwać na własną rękę.

Moja wilczyca zamilkła i nie wiem dlaczego. Zawsze była moją siłą, gdy sprawy stawały się zbyt trudne do zniesienia, ale od tamtej nocy ledwo się odzywała.

Coś z tamtej nocy sprawiło, że się boi, a kiedy jej myśli przebijają się przez mur, czuję tylko strach. Myślę, że próbuje mnie chronić przed swoimi emocjami, ale chciałabym, żeby ze mną rozmawiała. Bo jeśli jej nie mam, to naprawdę jestem sama.

Wejście na kampus sprawia, że czuję się mała, a tłum studentów przechodzących obok mnie sprawia, że czuję się niewidzialna, ale tak właśnie powinno być. Nathaniel ostrzegł mnie, żebym starała się trzymać niski profil, robić wszystko, żeby się wtopić. Nie sądzi, żeby Alfa chciał mnie skrzywdzić, ale nadal nie jest pewny. Nikt tutaj nie wie, kim jestem, a ukrywanie się wśród ludzi wydaje się teraz najbezpieczniejszym rozwiązaniem.

Więc ruszam naprzód, szukając jakiegoś znaku, który wskaże mi właściwy kierunek. Ten kampus wydaje się większy niż pamiętam, i nie mogę sobie przypomnieć, gdzie jest biuro administracyjne. Ktoś musiał wyczuć moje całkowite zagubienie, bo przystojny chłopak podszedł do mnie i zapytał, czy się zgubiłam. Kiedy spojrzałam na niego, a potem wokół siebie, zauważyłam, że był z grupą chłopaków, którzy wszyscy wyglądali równie przystojnie. Jaka grupa ma tylu przystojnych facetów?

„Hej, jesteś nowa?” zapytał jeden z nich.

Kiwnęłam głową, ale nie mogłam wydusić słowa.

„Super! Jestem Tommy, jestem na trzecim roku! Mogę ci pomóc znaleźć, gdzie musisz iść?” zapytał pierwszy chłopak, Tommy.

„Tak, dzięki! Szukam biura administracyjnego.” odpowiedziałam, starając się brzmieć pewnie.

„Jasne, idź tą ścieżką do tamtego budynku i to jest pierwsze drzwi po lewej!” powiedział, wskazując kierunek, który powinnam obrać.

„Dzięki wielkie.” powiedziałam, zaczynając odchodzić.

Złapał mnie za ramię, zanim zdążyłam odejść, nie na tyle mocno, żeby mnie skrzywdzić, ale wystarczająco, żeby mnie zatrzymać.

„Jak masz na imię?” zapytał z uroczym uśmiechem.

Zastanowiło mnie, ile dziewczyn użył tego uśmiechu, zanim zobaczył mnie.

"Maya." powiedziałem, próbując wyglądać na zainteresowanego.

"To naprawdę ładne imię! Hej, tutaj jest mój numer, napisz do mnie lub zadzwoń, jeśli znów będziesz potrzebować wskazówek!" powiedział, wręczając mi mały kawałek papieru, na którym coś napisał.

Wzięłam papier, trochę zaskoczona jego bezpośredniością, a on i jego przyjaciele odwrócili się i odeszli. Jeden z jego kumpli poklepał go po plecach, jakby gratulując mu kolejnego podboju. Byłam pewna, że nigdy do niego nie zadzwonię. Postanowiłam zatrzymać numer na wypadek, gdybym naprawdę potrzebowała wskazówek, ale to byłby jedyny powód, dla którego bym się z nim skontaktowała.

Szłam ścieżką, którą mi pokazał, i zerkałam na różne grupy studentów, którzy zajmowali trawiaste tereny wzdłuż drogi. Niektórzy leniwie spędzali czas ze swoimi przyjaciółmi, śmiejąc się i uśmiechając, inni czytali lub pisali w notatnikach. Mogłam sobie wyobrazić, jak znajduję wygodne miejsce pod drzewem w pobliżu i studiuję. Chciałam studiować biznes, żeby po ukończeniu studiów znaleźć stabilną pracę, ale ponieważ moi rodzice zostawili mi tyle pieniędzy, postanowiłam studiować sztukę.

Sztuka zawsze była dla mnie tylko hobby, mimo że wielu moich nauczycieli mówiło, że mam do niej naturalny talent i oko. Moi rodzice zawsze zachęcali mnie do robienia rzeczy, które mnie uszczęśliwiają, ale chciałam być odpowiedzialna i praktyczna. Teraz wydaje się, że takie rzeczy są bez znaczenia, i nie mam powodu, by dążyć do przyszłości, którą kiedyś planowałam. W rzeczywistości nie wiedziałam, czego chcę od swojej przyszłości. Decyzja o studiowaniu sztuki pozwala mi cieszyć się czymś, co kocham, podczas gdy próbuję odkryć, jakie jest moje nowe marzenie.

Słyszałam, że Uniwersytet oferuje również program sztuki zagranicznej dla studentów drugiego roku, i to brzmiało jak coś, co zdecydowanie chciałabym spróbować. Po około 10 minutach spaceru i podziwiania wszystkiego w końcu znalazłam właściwy pokój i powoli otworzyłam drzwi. Po żmudnym procesie rejestracji, spokojnie obserwowałam wszystkie widoki w drodze do mojego mieszkania, które znajdowało się po drugiej stronie głównej ulicy. Moi rodzice musieli zapłacić fortunę, żeby zapewnić mi mieszkanie tak blisko kampusu.

Kiedy weszłam do nowego mieszkania, rzuciłam się na nową kanapę i rozejrzałam się po pokoju. Wszystko było nowe, a mieszkanie było umeblowane od lamp po uchwyty na papier toaletowy. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że całe te lata żyłam w klasie średniej, a teraz żyję jak jakieś dziecko z funduszu powierniczego.

Naprawdę nie znałam swoich rodziców. Tajemnica, którą skrywali, mnie zabijała.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział