Rozdział 363

Elizabeth poprawiła swój żakiet, przechadzając się przez tłum jakby była właścicielką tego miejsca. Głowy się odwracały, oczy przyklejone do niej.

Była po prostu zbyt uderzająca, a jej chód? Czysta gracja, emanująca urokiem.

Louis nie mógł się powstrzymać od gapienia się, jego szczęka prawie opada...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie