Rozdział 4 Koniec miłości

Serena Sinclair's POV:

Głowa pękała mi z bólu od kaca, gdy potknęłam się w stronę łazienki. Twarz w lustrze była zarówno znajoma, jak i obca – moje włosy zostały obcięte krótko, tuż nad ramionami, a naturalne fale były bardziej wyraźne bez ciężaru dłuższych pasm.

Wczorajszy dzień w spa z Sarah był czymś więcej niż tylko rozpieszczaniem; to był akt buntu. Przesunęłam palcami po nowo skróconych kosmykach, wspominając, jak Alex zawsze cenił moje długie włosy. Zawsze mówił, że dzięki nim wyglądam bardziej miękko, bardziej kobieco. Teraz ta myśl wywoływała u mnie grymas. Ile jeszcze innych drobnych sposobów próbował mnie ukształtować na swoją idealną żonę?

Stukanie do drzwi apartamentu wyrwało mnie z zamyślenia. Kurier, który stał na zewnątrz, wyglądał na znudzonego, wyciągając skaner do mojego podpisu. Koperta z manili, którą mi wręczył, wydawała się niewiarygodnie ciężka jak na coś zrobionego z papieru.

Moje ręce nie drżały, gdy ją otwierałam. W środku, dokładnie tak, jak je zostawiłam na biurku Alexa, były papiery rozwodowe – teraz z jego odważnym podpisem na każdej zaznaczonej linii. Podpisał je wszystkie, pewnie w jednym gniewnym zrywie. Mogłam sobie wyobrazić go przy biurku, z zaciśniętą szczęką, zranioną dumą, zdeterminowanego, by udowodnić, że to nie była moja blef.

Rozłożyłam dokumenty na eleganckim biurku w apartamencie, metodycznie układając je obok innych potrzebnych papierów. Wszystko, co było potrzebne, aby legalnie zakończyć cztery lata małżeństwa i siedem lat naszego związku. Kiedy w ciągu godziny przybył drugi kurier, przekazałam mu papiery przeznaczone do sądu z pewnymi rękami i czystym sumieniem.

Gdy popołudniowe światło wpadało przez wielkie wejście The Plaza, poprawiłam nową marynarkę – jeden z wczorajszych zakupów na kartę Alexa – i czekałam na Sarah. W tym momencie podszedł kolejny kurier z cienką kopertą. W środku był jeden dokument: ostateczny dekret rozwodowy. Alex musiał pociągnąć za sznurki, aby przyspieszyć proces, prawdopodobnie mając nadzieję, że zrani mnie, pokazując, jak szybko może zakończyć nasze małżeństwo.

W wyniku rozwodu z Alexem podzieliłam łącznie 6 milionów dolarów w gotówce i 3 miliony w funduszach. Złożyłam 3 miliony dolarów na lokacie terminowej, a pozostałe 3 miliony zatrzymałam. Sarah pracowała w finansach i musiała osiągnąć cele wydajnościowe, więc planowałam zainwestować z nią, aby pomóc jej poprawić wyniki.

Porsche Sarah podjechało akurat, gdy przetwarzałam znaczenie dokumentu. Spojrzała na moją twarz i na papier w mojej dłoni, a jej wyraz twarzy zmienił się z radosnego na zaniepokojony.

"Czy to—"

"Zrobione," powiedziałam, wsiadając na miejsce pasażera. "Oficjalnie rozwiedziona przed lunchem."

Gdy odjeżdżałyśmy spod The Plaza, telefon Sarah zadzwonił przez głośniki samochodu. Spojrzała na ekran i szybko odebrała, "Cześć, Dziadku."

Odwróciłam się, patrząc przez okno, starając się dać jej prywatność, jednocześnie czując ciężar własnej winy. Profesor Steven był kimś więcej niż tylko nauczycielem – był mentorem, kimś, kto wierzył w mój potencjał. A jak odpłaciłam za tę wiarę? Wychodząc za Alexa, ucznia jego rywala, zaraz po ukończeniu studiów i zostając pełnoetatową gospodynią domową bez pracy.

Po zakończeniu rozmowy z dziadkiem, Sarah przez chwilę milczała, trzymając pewnie kierownicę. "Alex jest naprawdę okropny. Przez to, że za niego wyszłaś, mój dziadek przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Możesz sobie wyobrazić, jak to było dla niego druzgocące, kiedy poślubiłaś Alexa."

Z oczu popłynęły mi łzy, gdy spuściłam wzrok. Wtedy profesor Steven i profesor Anderson rywalizowali o etat. Największym atutem profesora Stevena byłam ja, podczas gdy asem w rękawie profesora Andersona był Alex. Kiedy wycofałam się z zagranicznych zawodów w tamtym roku, zadało to profesorowi Stevenowi ciężki cios. Nie mógł pogodzić się z tym, że talent, który tak pieczołowicie pielęgnował, nie tylko porzucił prawo, ale również został gospodynią domową dla ucznia profesora Andersona.

"Od tamtej pory mój dziadek zawsze stał w cieniu profesora Andersona," kontynuowała Sarah. "Dzięki prestiżowi, który przyniósł Alex, profesor Anderson został nawet zaproszony, żeby zostać po przejściu na emeryturę."

"Zawiodłam profesora Stevena," powiedziałam, patrząc przez okno.

Nawet Sarah, jego własna wnuczka, nie otrzymywała tyle uwagi co ja. A jak się mu odwdzięczyłam? Sprawiając, że jego późne lata były takie niegodne. Łzy napłynęły mi do oczu niekontrolowanie.

"Och, nie obwiniaj się. Mój dziadek i profesor Anderson byli rywalami przez całe życie," uspokajała mnie Sarah. "Jeśli chcesz mówić o rozczarowaniu, ja zrobiłam znacznie gorzej. Chciał mnie wychować na swojego następcę, ale zamiast tego zajęłam się finansami. Był tak wściekły, że nie jadł przez trzy dni."

"Jak się teraz ma profesor Steven?" zapytałam chrapliwie.

"Ma się dobrze. Po przejściu na emeryturę spędza czas w ogrodzie. Jest całkiem zadowolony." Sarah zrobiła pauzę. "Jutro zamierzam go odwiedzić. Chciałabyś pójść ze mną?"

Czułam się zbyt zawstydzona. "Może po tym, jak znajdę pracę," powiedziałam, patrząc na swoje dłonie. Musiałam najpierw coś osiągnąć, zanim mogłam stanąć przed profesorem, który mnie tak starannie wychował.

"Mówiąc o pracy," powiedziała Sarah, "dziadek mówi, że już polecił cię Phillipowi w Kingsley & Associates. Uważa, że byłabyś idealna na ich nową pozycję asystenta."

Późnym wieczorem w Plazie, wpatrywałam się w numer Phillipa Kingstona na ekranie. Po chwili wahania nacisnęłam przycisk połączenia.

"Phillip Kingston przy telefonie." Jego głos był wyraźny i miarowy.

"Dzień dobry, mówi Serena Sinclair," powiedziałam, biorąc głęboki oddech. "Studentka profesora Stevena."

Po drugiej stronie zapadła chwila ciszy. "Profesor Steven wspominał o tobie," głos Phillipa był spokojny i profesjonalny. "Ma wysokie mniemanie o twoich umiejętnościach."

"Doceniam jego zaufanie," odpowiedziałam, starając się utrzymać równy ton głosu, "ale muszę przyznać, że od ukończenia studiów nie miałam żadnej formalnej praktyki."

"Niektóre umiejętności nie znikają z czasem, pani Sinclair," odpowiedział, jego ton niosący uspokajającą pewność. "Szczególnie prawdziwe myślenie prawnicze."

To zaufanie do moich umiejętności, nawet od obcego człowieka, dało mi dawno zapomniane poczucie zawodowej pewności siebie. Dlaczego Phillip miałby mieć taką wiarę w ocenę profesora Stevena?

"Jutro o trzeciej, Kingsley & Associates," zakończył bez czekania na dalsze wyjaśnienia. "Przeprowadzimy formalną rozmowę kwalifikacyjną."

Po zakończeniu rozmowy siedziałam przez chwilę w ciszy, zaskoczona niespodziewaną okazją. Jutro będzie mój pierwszy krok powrotem do świata, którego nigdy nie powinnam była opuszczać.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział