Rozdział 2
Perspektywa Rogue
Zajęło mi kilka dni, aby uciec z mojego starego terytorium. Rzekomy Alfa Król śledził mnie przez 12 godzin, zanim przerwał poszukiwania. Kilku myśliwych próbowało mnie wyśledzić w kolejnych dniach, ale wszystkim udało mi się uciec.
Widok mojej ulicy i skromnego domu z czterema sypialniami, który nazywałam domem, dał mi nadzieję, że znów udało mi się uciec z tamtego świata. Włożyłam klucz do zamka i przekręciłam go, ciesząc się, że wróciłam. „Jestem w domu”.
Moja współlokatorka, Kimberly, pierwsza mnie wita. „Witaj z powrotem. Jak było na konferencji?”.
„Uh, tak, było dobrze. Zwykłe aktualizacje weterynaryjne”. Ludzie, z którymi mieszkam, nawet nie wiedzą, że wilkołaki istnieją, a co dopiero, że ja jestem wilkiem. Nie ma mowy, żebym im powiedziała, gdzie byłam i co się stało.
Michelle podbiega do mnie zbyt podekscytowana. „Skoro już wróciłaś, musisz się ubrać. Wychodzimy dziś wieczorem do baru z winem”.
Dramatycznie jęknęłam. „Nie. Dlaczego?”.
Ona tylko przewraca oczami. „Bo chcę spotkać kogoś, z kim mogłabym się zabawić, a Kimberly wciąż szuka męża”.
Tylko się śmieję. „A co z Willow?”.
„Wiesz, że jedynymi mężczyznami, którymi jest zainteresowana, są ci z jej książek. I tak więcej niż ty”.
Jestem pierwsza gotowa i czekam na dole schodów na moje dziewczyny. Michelle schodzi następna w najkrótszej, najciaśniejszej czerwonej sukience, jaką kiedykolwiek miała, w pasujących pięciocalowych szpilkach.
Michelle widzi mnie i od razu przewraca oczami. „Dlaczego zawsze ubierasz się jak ochroniarz? Szczerze, jak zamierzasz przyciągnąć faceta ubrana tak?”.
„A, kto powiedział, że szukam faceta, i B, kto cię ochroni przed tymi, którzy mogą spróbować cię zjeść, ubrana tak?”.
Jej twarz rozjaśnia się i zaczyna chichotać. „Wiem, wyglądam niesamowicie, prawda? Potrzebuję tylko faceta, który chce się zabawić tej nocy”. Patrzymy w górę schodów, gdy pozostałe dwie dziewczyny robią swoje wielkie wejście.
„No witajcie, pospólstwo. Czy będziecie eskortować damy na dzisiejszym wyjściu?”, Willow woła w żartobliwie kpiącym tonie.
Michelle tylko żartobliwie odpowiada. „Po prostu jesteś zazdrosna, że jestem taka gorąca, a ty nie. Teraz się pospiesz, mamy zarezerwowaną lożę”.
Chciałabym być normalna jak one.
Wchodząc do przyciemnionego baru, sprawdzam wyjścia i potencjalne zagrożenia ukryte na widoku. Używam swoich zmysłów, aby sprawdzić, czy nie ma innych wilków. Nie ma. Ponieważ wiem, że jest zagrożenie, chłód ukrytych ostrzy przy mojej skórze zawsze daje mi poczucie bezpieczeństwa, gdy idziemy w stronę naszej loży.
Jestem pogrążona w swoich myślach, widząc te świecące złote oczy patrzące na mnie z cienia i słowo, które sprawia, że krew we mnie zamarza, powtarzające się w mojej głowie. „Towarzysz”. Nawet teraz, wiem, że go tu nie ma, ale czuję, jakby ktoś mnie obserwował.
„Więc, co u ciebie, dziewczyno? Co nowego w twoim życiu?”. Wyrywam się z myśli, widząc, jak Michelle uśmiecha się do mnie.
„Wiesz, jak to u mnie. Nigdy nic ciekawego się nie dzieje. Leczę zwierzęta w klinice weterynaryjnej. Robię, co mogę, żeby je uzdrowić i wracam do domu. Mogę ci opowiedzieć o nowej technice chirurgicznej, którą badam, bo chcę poprawić swoje umiejętności chirurgiczne. Do tego planuję mój miesięczny wyjazd na kemping na przyszły tydzień”.
„Naprawdę powinnaś znaleźć sobie jakieś hobby”, Michelle jęczy dramatycznie.
Tylko się śmieję z jej wyrazu twarzy. „Wędrówki i kemping to hobby”.
„Robisz tę samą wędrówkę i jedziesz w to samo miejsce za każdym razem. Może spróbuj czegoś nowego i ekscytującego. Czegoś bardziej plażowego, z koktajlami i chłopcami z cabany”.
Tylko wzruszam ramionami. „Co mogę powiedzieć, jestem stworzeniem nawyku”.
Kimberly nagle bardzo się ekscytuje i zaczyna gorączkowo stukać mnie w ramię. „Jest facet przy barze, który cię obserwuje”.
Przewracam oczami. „Proszę, siedzę obok Mish. Pewnie ma zeza od nadmiaru wina”.
Kelnerka przynosi do naszego stolika bardzo drogie wino. W najlepszym głosie obsługi klienta mówi nam: „Panie, to od pana przy barze”.
Michelle spogląda na niego i przesyła mu buziaka. On powoli zaczyna podchodzić. W drogim, dopasowanym trzyczęściowym garniturze, muskularnej sylwetce i szmaragdowych oczach skupionych wyłącznie na mnie.
Cholera. Myśliwy z watahy Alfa Króla mnie znalazł.





























































































































































































































