Rozdział 5
Widząc, że Harold nadal zachowuje się tak arogancko, Alice strzeliła kostkami i warknęła: "Nadal pełen siebie, co? Niczego się nie nauczyłeś?"
Harold, zaskoczony jej postawą, szybko schował się za policjantem i zapytał: "Widziałeś to? Grozi mi prosto przed tobą! Musisz ją zamknąć, bo będzie stanowiła zagrożenie dla mojego bezpieczeństwa!"
Wkrótce przybył prawnik Harolda.
Był ubrany w idealnie skrojony czarny garnitur, stał wyprostowany z surową miną.
Gdy wszedł, jego wzrok przesunął się po spokojnej twarzy Alice, a w jego oczach pojawił się cień zaskoczenia, zanim zwrócił się do wściekłego Harolda. "Co tu się dzieje?"
Alice wpatrywała się w znajomą twarz, czując się trochę oszołomiona.
Czyż to nie ten palant prawnik, który po pijaku miał z nią jednonocną przygodę, a potem próbował wręczyć jej umowę na bycie jego utrzymanką?
Świat jest mały, spotkać go na komisariacie.
Ale sądząc po jego wyrazie twarzy, pewnie jej nie rozpoznał, prawda?
Ma to sens, facet z takim bałaganem w życiu osobistym pewnie stosował ten trik na niezliczonych kobietach.
Myśląc o tym, Alice mentalnie wrzuciła go do jednego worka z Haroldem.
Harold wyolbrzymił historię, przekręcając fakty, twierdząc, że Alice zaprosiła go na kolację z powodu problemu z salą aktywności w szkole i próbowała go uwieść. Gdy odmówił, wpadła w złość i go zaatakowała.
Alice nie mogła powstrzymać niedowierzającego śmiechu. Nigdy nie widziała, żeby ktoś tak bardzo przekręcał prawdę.
Z jego wyglądem, gorszym niż u niedźwiedzia, miałaby go uwodzić?
Tylko gdyby była ślepa.
Gdy Harold skończył, wzrok Samuela w końcu spoczął na Alice. "Jeśli to, co mówi mój klient, jest prawdą, to jesteś podejrzana o umyślne wyrządzenie szkody."
"Co, jako prawnik słuchasz tylko jednej strony? Mówisz, że popełniłam umyślne wyrządzenie szkody, więc tak było? On pierwszy mnie nękał, tylko się broniłam!"
Zanim Samuel zdążył odpowiedzieć, Harold wstał, wskazując na nią palcem: "Mówisz, że cię nękałem, masz dowody? Jeśli nie, to mnie oczerniasz! Te obrażenia są wyraźnie od ciebie!"
W obliczu tyrady Harolda, Alice spokojnie wyjęła telefon i nacisnęła odtwarzanie.
"Więc nadal jesteś dziewicą? Alice, kontroluję salę aktywności w szkole. Jeśli będziesz ze mną, zapewnię ci, czego chcesz w szkole..."
"Przestań udawać taką czystą. Masz dwadzieścia kilka lat i nie miałaś mężczyzny. Nie czujesz się samotna? Nie chcesz, żeby mężczyzna cię zadowolił?"
Obrzydliwe słowa Harolda, dźwięki jego chwytania jej i opór Alice były wyraźnie słyszalne w nagraniu.
Po zakończeniu nagrania, Alice spokojnie schowała telefon.
Na komisariacie zapadła cisza, wszyscy patrzyli na Harolda z pogardą i obrzydzeniem.
Twarz Harolda zrobiła się brzydka. Ta mała wiedźma nagrała go potajemnie.
"To nagranie musi być fałszywe, to nieprawda!"
Harold próbował się bronić, ale młody oficer zimno odparł: "Od momentu, gdy zadzwoniłeś na policję, do chwili, gdy ją przyprowadziliśmy, minęło tylko kilka minut. Jak mogła to sfałszować?"
W obliczu pytania oficera, Harold zaniemówił.
Zimny wzrok Samuela przesunął się po Haroldzie, a jego wyraz twarzy stał się jeszcze bardziej surowy. "Harold, nie biorę twojej sprawy."
"Adwokacie Harris, co pan ma na myśli? Ustaliliśmy przez telefon, że jeśli pomoże mi pan zamknąć tę kobietę, zapłacę wszelkie honoraria adwokackie. Jest pan najbardziej znanym prawnikiem w Szmaragdowym Mieście!"
Samuel spojrzał na Harolda z wyraźną niecierpliwością. Następnie zwrócił się do oficera, mówiąc spokojnie, "Panie, na podstawie nagrania, pan Rogers próbował zaatakować panią Baker, co stanowi próbę gwałtu. Pani Baker jedynie się broniła, nie popełniając celowego uszkodzenia."
Harold był oszołomiony, a po zrozumieniu, co zostało powiedziane, krzyknął gniewnie, "Adwokacie Harris, jest pan moim prawnikiem, jak może pan stanąć po jej stronie!"
Samuel zimno na niego spojrzał, "Fakty są jasne, dowody są solidne. Powinien pan ponieść konsekwencje."
"Ty!" Harold był zbyt wściekły, by mówić, ale prawda była oczywista. Został tymczasowo zatrzymany za próbę gwałtu.
Alice patrzyła na Samuela, zaskoczona, że stanął w jej obronie, zwłaszcza po tym, jak upokorzyła go dwustoma dolarami w pokoju hotelowym.
Myślała, że Samuel wykorzysta okazję, by się zemścić, ale zamiast tego jej pomógł.
Była osobą, która wyraźnie odróżniała wdzięczność od urazy. Chociaż nie lubiła tego prawnika, podziękowała mu za to, co właśnie zrobił. "Dziękuję."
Samuel spojrzał na twarz Alice, unosząc lekko brwi. "Jeśli chcesz wsadzić pana Rogersa do więzienia, mogę być twoim prawnikiem i zapewnić, że dostanie maksymalny wyrok."
Spotykając jego głębokie, urzekające oczy, Alice przypomniała sobie tamtą noc, czując irytację.
To był tylko wypadek. Dlaczego nie mogła o tym zapomnieć?
Samuel upokorzył ją pieniędzmi; nie mogła mu teraz okazać dobrego oblicza.
"Nie trzeba, honoraria adwokata Harrisa są dla mnie za wysokie!"
Samuel patrzył na twarz Alice, jego głębokie oczy zdawały się skrywać inne emocje. Mówił miękko, jego głos był magnetyczny i przyjemny, "Bez honorariów adwokackich, możesz to wymienić na coś innego."
Alice była zaskoczona, patrząc na niego. "Co pan ma na myśli? Wymienić na co?"
"A może spłacisz to swoim ciałem?"
Słysząc to, wszelka wdzięczność, jaką miała dla niego, zniknęła natychmiast. Spojrzała na Samuela gniewnie, "Adwokacie Harris, jest pan naprawdę bezwstydny!"
"Mężczyźni są naturalnie pożądliwi, a jeśli pomogę ci wygrać sprawę, nie straciłabyś na tym, prawda?" Samuel uniósł brwi, złośliwy uśmiech błąkał się na jego ustach.
Nie interesował się szczególnie seksem, ale od tamtej nocy z nią, jej miękkość i ciasność ciągle wracały do jego myśli, sprawiając, że pragnął tego.
Dlatego zaoferował jej 20,000 dolarów, aby była jego utrzymanką, tylko po to, by zostać upokorzonym przez nią, mówiąc, że jego umiejętności są niewystarczające.
"To jest komisariat policji; omawianie takich rzeczy jest nielegalne!"
Jeden z oficerów nie mógł tego znieść i ich zganił.
Alice przewróciła oczami, "Słyszysz, nawet policja mówi, że to nielegalne."
Rozmawianie o pieniądzach i seksie przed policją, Alice poważnie wątpiła, że ten prawnik jest bandytą.
"A może porozmawiamy o tym na zewnątrz?" Samuel uniósł brwi, dając znak Alice, by wyszła.
"Nie mamy o czym rozmawiać, do widzenia!" Alice rzuciła te słowa w stronę Samuela, odwróciła się i szybko odeszła.
