Rozdział 137

TESSA

Jego usta są na moich. Nieostrożne. Nie delikatne. Po prostu głodne.

Dyszę, a on to wykorzystuje, pogłębiając pocałunek, smakując mnie, jakby był wygłodzony. Talerz ześlizguje się z moich kolan na stolik kawowy z brzękiem, a my całujemy się, jakbyśmy mogli naprawdę umrzeć, jeśli przestanie...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie