Rozdział 115

„Eee,” mówię, czując się niesamowicie niezręcznie, patrząc na rozdziawioną szczękę Bena i przerażoną minę Jessego. Nagle jestem bardzo, bardzo świadoma przedramienia Jacksona wsuniętego pod moje pośladki, trzymającego mnie przy nim, oraz tego, jak moja noga intuicyjnie owinęła się wokół jego biodra,...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie