Rozdział 289

Pisnęłam – tylko odrobinę – z ekscytacji, gdy obudziłam się rano, naciskając ręce na klatkę piersiową Jacksona i siadając, spoglądając na łóżko Rafe'a i Jessego przez wciąż otwartą zasłonę.

„Czy to już czas?” zapytałam radośnie. „Możemy iść? Czy przyszły bronie? Czy dostarczono moją paintballową str...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie