Rozdział 327

Kapitan i ja jesteśmy zamknięci w martwym punkcie przez długą, długą chwilę, żaden z nas nie ustępuje. On patrzy na mnie z góry, odsłaniając zęby, próbując mnie złamać.

Ale ja tylko patrzę na niego, nieporuszona.

Całe życie miałam do czynienia z Alfami większymi od niego. Jeśli myśli, że może mnie p...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie