Rozdział 346

Na mojej twarzy pojawia się dziki uśmiech, gdy wpatruję się w kulkę papieru i podpalam ją, zanim jeszcze przestanie się toczyć. Wystarczy sekunda, by przyciągnąć wiatr Luca, który podnosi ogień wyżej, tworząc mały wir płomieni tuż nad stołem, zasilając go mocą Jacksona po całkowitym rozpadzie papier...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie