Rozdział 357

„O, popatrz, kto to mówi,” mruczy, przesuwając ręce w górę moich ud, a potem siadając trochę, gdy sięga dalej, jedną ręką obejmując moją pupę, podczas gdy druga sunie w górę moich pleców, zmuszając mnie do pochylenia się bliżej niego. „Panna 'Codziennie ubieram się jak chłopak, nigdy nie noszę makij...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie