Rozdział 390

Pozwalam sobie na mały uśmiech, który pojawia się na moich ustach, gdy moje oczy przesuwają się po napiętej twarzy Eliasa. Trzyma mój wzrok, zdeterminowany i przestraszony, i nagle decyduję, że on jest... albo doskonałym aktorem, albo bardzo, bardzo szczerym.

„Jest w porządku,” szepczę, cicho kiwają...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie