Rozdział 57

„Przepraszam,” mówi Jackson, marszcząc lekko brwi, gdy nadal trzyma talerz, w drugiej ręce mając swój własny talerz z kolacją. „Powiedziałaś, żeby przyjść na kolację. Czy... nie powinienem przyjść?”

„N-nie,” jąkam się, biorąc talerz od niego i kręcąc głową. „Oczywiście, Jackson. Wybacz mi... po pros...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie