Rozdział 59

„No cóż,” szepcze Jackson, półgłosem, „chyba nie musimy już wychodzić na zewnątrz, żeby próbować rozmawiać z ptakami.”

„Tylko jeśli chcemy, żeby się roztopiły,” mówię, chwytając nóż z talerza i pochylając się, żeby dotknąć szkła.

Następuje chwila ciszy, zanim Jackson wybucha śmiechem. Zanim jednak z...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie