Rozdział 60

Czas w Akademii tworzy dla nas schludne, małe wzorce, a Rafe, Jesse i ja wdzięcznie się w nie wpasowujemy. Bo życie? Jest zajęte. Każdego ranka Jesse budzi mnie wcześnie, zmuszając do biegu z nim, zanim jeszcze pójdziemy na śniadanie. Cieszyłbym się tymi chwilami z moim ulubionym kuzynem bardziej, g...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie