Rozdział 93

„Co?!” wrzasnęłam, zrywając się na kolana i zrzucając owoce i chleb z mojego kolan.

„Cicho!” syknął Jackson, odwracając się do mnie i wyciągając rękę, patrząc na mnie jak na wariatkę. „Nie bądź idiotką, Ari! Jeśli czekamy na świt, żeby ruszyć w wąwóz, inni też! I przyjdą po nas! Po prostu… bądź cic...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie