Rozdział 95

Dyszę, naprawdę łapię oddech, gdy Jackson przyciska mnie płasko do ściany skały, obie jego ręce są już pod moją koszulką, jego dłonie jak pieśń na mojej skórze, gdy przesuwają się powoli po moich żebrach, gdy poruszają się wolno po moim ciele, jakby chciały się upewnić, że jestem tutaj, że jestem pr...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie