Rozdział 104

Zamek Noctis Dominia pulsował szeptami.

Nie były to szepty rodzące się z lęku czy zdrady, lecz te subtelniejsze. Uwodzicielskie. Te, które przenikały przez aksamitne zasłony i oplatały kandelabry, które przemykały między rozmowami niczym mgła. Służący nosili je jak srebrne tace; dworzanie ozdabiali...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie