Rozdział 114

Dziedziniec Noctis Dominia był cichy, dotknięty ostatnim rumieńcem poranka. Niebo, zawsze zasnute chmurami i magią, świeciło delikatnie srebrzystym blaskiem, kąpiąc wysokie wieże w miękkim świetle. Bluszcz przylegał do kamiennych ścian, jego liście trzepotały łagodnie w zimnym wietrze, który szeptał...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie