Rozdział 125

Dziedziniec był skąpany w srebrnym świetle słonecznym.

Noctis Dominia rzadko witała światło bez zasłon mgły lub długich cieni zewnętrznych szczytów. Ale dziś niebo się zmiękczyło. Poranne powietrze było chłodne, przesiąknięte ostatnimi nitkami rosy. Wysokie kamienne mury otaczały dziedziniec jak za...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie