Rozdział 155

Drzwi do ich komnat zamknęły się za nimi z cichym hukiem.

Ronan nie odezwał się od razu. Podszedł do kominka, gdzie ogień wciąż płonął słabo, a potem odwrócił się – ręce na biodrach, włosy potargane, zmęczony, ale niezaprzeczalnie piękny.

Dimitri obserwował go z drugiego końca pokoju, rozluźniając...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie