Rozdział 188

Powóz zwolnił przy linii drzew, koła trzeszczały na suchej ziemi i opadłych liściach. Stara ścieżka zakręcała w polanę, a tam - kąpiący się w cichym słońcu - stał domek.

Ronan wyskoczył pierwszy.

Nie czekał na lokaja, aby otworzył drzwi. Skoczył ze stopnia i ruszył szybko, buty chrzęściły na kruchym...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie