Rozdział 245

Świt wpełzał zza ciężkich chmur, rozświetlając małą sypialnię zimnymi szarymi smugami, które sprawiały, że każdy sęk w starych drewnianych belkach wyglądał jak grymas.

Ivan obudził się na dźwięk wiatru trzaskającego okiennicami, deszczu uderzającego jak pazury o okno.

I gorąco. Zbyt dużo gorąca.

...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie