Rozdział 255

Korytarz w akademiku pachniał tak samo - pyłem kredowym, starym drewnem i delikatną lawendą z zaklęć czyszczących.

Jaden stał przed drzwiami, ręka oparta nisko na brzuchu.

Dokładnie nad nim.

Miejscem, które kiedyś tam nie było.

Wziął oddech. Powoli go wypuścił.

Drzwi otworzyły się z kliknięciem...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie