Rozdział 285

Jaden schodził powoli po schodach kliniki, jedna ręka wsunięta do kieszeni płaszcza, druga spoczywała lekko - niemal ochronnie - tuż nad jego brzuchem.

Dziewięć tygodni minęło.

Około trzydziestu jeden przed nim.

Nie westchnął. Nie na głos. Ale ciężar tego wszystkiego osiadł głęboko w jego płucach...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie