Rozdział 371

Mara oparła obie pięści na krawędzi stołu i przemówiła, jakby zarządzała burzą śnieżną.

"Uczta musi być pod gołym niebem," oznajmiła. "Góry niosą dźwięk. Przysięgi muszą lecieć na wietrze. Inaczej duchy pomyślą, że szepczesz."

Naprzeciw niej, Verelisse wygładziła linię na pergaminie jednym chłodnym ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie