Tom 2 - Rozdział 1
POV AMANDY
Patrząc na swoje odbicie w lustrze, ćwiczyłam swoje CV, które musiałam powiedzieć na głos podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Zgarnęłam kosmyki swoich blond włosów za uszy, które opadały na czoło.
Uderzyłam się całym papierem, który zawierał wszystkie szczegóły dotyczące mnie, w tym osiągnięcia pozaszkolne i akademickie.
"Skup się, Amanda, SKUP SIĘ!" Spojrzałam prosto w swoje piwne oczy.
Po umyciu włosów użyłam suszarki, ponieważ nie miałam czasu, aby wyschły naturalnie, już brakowało mi czasu. Wolałam rzadziej używać suszarki, ponieważ przeczytałam artykuł w internecie, że częste używanie takich urządzeń powoduje wypadanie włosów, czyniąc je bardzo słabymi.
Postanowiłam zachować swój wygląd prosty i przyzwoity, używać mniej makijażu i zachować naturalność. Nie chciałam wyglądać jak plastikowa lala w pierwszy dzień pracy.
"Czy nie jesteś spóźniona, Ammie?" Usłyszałam głos zbliżający się do mnie w sposób narastający, od niskiego do wysokiego tonu, stopniowo. Oczywiście, to była mama, przypominająca mi o spóźnieniu. Jak inne mamy, moja mama ma zwyczaj dodawania pół godziny do zwykłego czasu, na przykład jeśli zegar wybija 6, ona krzyczy "Kochanie, wstawaj, jest 6:30!". Byłam zaznajomiona z tym jej zwyczajem, więc wracałam do pierwotnego czasu, odejmując 30 minut.
Jednym z powodów, dla których chciałam zarabiać po zdobyciu tej pracy, było pomoc mamie i zapewnienie jej wsparcia finansowego, co zmniejszyłoby jej stres psychiczny.
Mama miała brązowe włosy związane w niechlujny kok, nosiła luźną, kwiecistą sukienkę do kolan, która była trochę za luźna; dwie kobiety o tej samej budowie ciała mogłyby się w nią zmieścić! Miała w jednej ręce chleb z masłem, a w drugiej bananowy koktajl mleczny.
"Mamo, czy moi przyjaciele dzwonili do ciebie?", zapytałam, myśląc o Ginie i Francisie, podczas gdy na raz wsadziłam cały chleb do ust i popijałam koktajl mleczny, aby szybko strawić kawałki chleba. Mama patrzyła na mnie kątem oka i wiedziałam, że teraz zostanę zbesztana.
"Nie mam pojęcia, odkąd odprowadzili cię do domu z uczelni", odpowiedziała mama, wkładając wszystkie niezbędne dokumenty i moje rzeczy do torebki, którą musiałam zabrać ze sobą, ponieważ była świadoma mojego niezdarnego i nieodpowiedzialnego zachowania.
"Więc jestem otoczona dwoma dupkami, którzy nawet nie są zainteresowani życzeniem mi powodzenia? Nienawidzę ich tak bardzo", oczekiwałam małego życzenia od nich, ponieważ to naturalna tendencja człowieka oczekiwać od ludzi, których kocha. Byłam z tymi dwoma najlepszymi przyjaciółmi od czasu, gdy dołączyłam do szkoły.
Mama opuściła pokój po przytuleniu mnie, ponieważ miała swoje godziny pracy i czekała wystarczająco długo, życząc mi powodzenia i dając rady.
Związałam swoje blond włosy w wysoki kucyk, który pasował do mojej niebieskiej koszuli w kratę i czarnych jeansów. Postanowiłam dopełnić swój profesjonalny wygląd parą czarnych peep-toes, które miały tylko jeden cal wysokości. Szczerze mówiąc, nie byłam przyzwyczajona do balansowania się na bardzo wysokich obcasach. Zawsze zastanawiałam się, jak dziewczyny w mojej szkole radziły sobie jak profesjonalistki, nosząc te obcasy.
Szybko wzięłam swoją torbę, biorąc pod uwagę, że moja rozmowa kwalifikacyjna była zaplanowana na 9 rano, a już była 8 rano w moim domu. Natychmiast wzięłam okulary przeciwsłoneczne do ręki i ruszyłam w stronę głównych drzwi mojego domu. Nie zajęło mi to dużo czasu, ponieważ mój dom nie był tak duży. Mój pokój i pokój mojej siostry były na górze, obok składziku, a pokój mamy był tuż obok kuchni.
Zamknęłam drzwi wejściowe i upewniłam się, że zrobiłam to dobrze, po sprawdzeniu. Następnie odwróciłam się i ruszyłam w stronę mojego biura. Nagle moje oczy zostały zakryte, gdy ktoś mocno przyłożył ręce do moich, wizja przed sobą zamazała się, otoczona całkowitą ciemnością. Ciemność to coś, czego bałam się od małego. Nie bałam się duchów, ale jako dziecko, kiedy zrobiłam coś złego, tata zamykał mnie w łazience, wyłączając światła i uniemożliwiał mamie kontakt ze mną.
Próbowałam odblokować ręce, które miały mocny uchwyt na moich oczach. Jakoś udało mi się je odblokować, a kiedy odwróciłam się, zobaczyłam dwie postacie. Chłopak i dziewczyna stali obok.
"Znam was oboje?" zapytałam ich, uderzając ich żartobliwie i udając, że ich nie znam.
"Oczywiście, że tak", Gina zachichotała. Wiedziałam, że próbowała się zrehabilitować.
"Jak możesz mnie zapomnieć? Jestem twoją pierwszą miłością, kochanie", Francis pochylił się w moją stronę i pocałował mnie w policzek. Odepchnęłam go. Francis miał naprawdę niesamowite poczucie humoru. Czasami flitrował tak intensywnie i tak naturalnie z Giną i ze mną, że czasami naprawdę wierzyliśmy, że jest w nas zakochany. Każde słowo, które wypływało z jego ust, było osłodzone miłością, miał zwyczaj flirtować z ludźmi w każdym wieku, jedyne, co się liczyło, to to, że powinni być przeciwnej płci.
"Nienawidzę was obu tak bardzo, wiedzieliście, że dzisiaj jest dla mnie taki ważny dzień, ale nawet tego nie pamiętaliście" słowa wypłynęły naturalnie z moich ust.
"Wiem, że moja mama przypomniała ci o dzisiejszym dniu", odeszłam od nich.
Przytulili mnie od tyłu, razem. Przytuliłam ich również, ponieważ wiedziałam, że ich potrzebuję i ich wsparcia moralnego, poza tym po prostu nie mogłam ignorować ich ani nie rozmawiać z nimi dłużej niż kilka godzin.
"Powodzenia, pamiętaj, że cię kochamy."
"Ja was też kocham", uśmiechnęłam się i pomachałam na pożegnanie, przytulając ich jeszcze raz.
"Kiedy twoje serce zacznie bić szybciej, pomyśl o całowaniu mojego tyłka", usłyszałam głos Francisa zza pleców. Odwróciłam się, wystawiłam język w jego stronę, a potem kontynuowałam marsz w kierunku przystanku autobusowego.
Pogoda była naprawdę dobra. Autobus przyjechał po około 10 minutach. Dobrze, że nie musiałam długo czekać. Dotarłam do biura 20 minut później, czyli było teraz 08:50 rano - to znaczy, że byłam wcześniej.
Podeszłam do recepcjonistki, żeby się zameldować i zarejestrować swoją obecność.
"Dzień dobry, jestem tu na rozmowę kwalifikacyjną, ponieważ zostałam zakwalifikowana na stanowisko sekretarki." Uniosłam brwi, a potem kontynuowałam: "Nazywam się Amanda Waters, czy możesz potwierdzić i pozwolić mi przejść do gabinetu osoby przeprowadzającej rozmowę, Josepha Henriego, proszę?", powiedziałam z szerokim, fałszywym uśmiechem. Mama zawsze mówiła, że uśmiech ma wielki efekt. Cóż, tutaj zadziałał.
"Dobrze, proszę pani, pozwól mi sprawdzić.", odpowiedziała z uśmiechem.
Czekałam kilka minut, spuściłam głowę i zaczęłam bawić się telefonem. Przeglądanie zdjęć w mojej galerii było moim ulubionym sposobem na zabicie czasu.
"Pani Waters"
Podniosłam głowę, "Tak, proszę pani", odpowiedziałam szybko.
"Z powodu choroby pana Josepha, nie będzie on w stanie przeprowadzić rozmowy kwalifikacyjnej, ale ponieważ pilnie potrzebujemy sekretarki w tym biurze, rozmowa nie może być dalej opóźniana, pan Reynolds przeprowadzi ją osobiście", zatrzymała się na chwilę, a potem kontynuowała, "Powodzenia, kochanie".
Moje oczy się rozszerzyły i wszystko, co mogłam zrobić w tej chwili, to zakryć usta, które już uformowały literę 'O'.
'Pocałuj mnie w dupę' - słowa Francisa odbijały się echem w moich uszach, co sprawiło, że poziom mojego stresu spadł z 100 do 99.
Po pierwsze: nie byłam w najmniejszym stopniu przygotowana na rozmowę kwalifikacyjną, a po drugie; podsłyszałam ludzi rozmawiających o swoim szefie, czyli CEO, czyli panie Aaronie Reynoldsie. Miejmy nadzieję, że nie okaże się to jakąś torturującą przyjemnością.
"Proszę się pośpieszyć, Panno Waters. Uważaj na dobór słów, Powodzenia"
Podziękowałam recepcjonistce za to, że była tak miła i skromna wobec mnie. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę windy. Biuro było ogromne, dobrze utrzymane i zorganizowane. Ludzie wyglądali na bardzo oddanych swojej pracy, a budynek i jego zawartość były trochę przerażające i onieśmielające. Nie wiedziałam dlaczego, ale mogłam wyczuć strach w powietrzu, który krążył po terenie.
Była długa kolejka do windy. Do tak ogromnej windy nie mogło wejść więcej niż '4 osoby'. Jeszcze nie zostałam (jeśli w ogóle) przyjęta do tego biura, a już nie cierpiałam systemów. Nie chciałam iść schodami, ponieważ istniała bardzo realna szansa, że się spocę i będę okropnie pachnieć. Jedno słowo- FUJ. To byłoby najgorsze, czego mogłabym sobie dzisiaj życzyć.
W końcu dotarłam na 7 piętro i pospieszyłam w stronę największego pokoju/kabiny w całym budynku.
"Skup się, Amanda", poklepałam się po prawym ramieniu lewą ręką, zachęcając się, jednocześnie pukając do drzwi.
"Wejdź", to był głęboki, a jednak uwodzicielski głos.
Przekręciłam klamkę, stanęłam tam, a potem weszłam do pokoju, po tym jak się odpowiednio przygotowałam.
Był tam duży mężczyzna o ciemnobrązowych włosach i, co dziwne, bardzo onieśmielających plecach. Tak... plecach. Mogłam zobaczyć tylko jego plecy, ponieważ był zajęty rozmową telefoniczną, patrząc przez okno na wysokie budynki.
Zakończył rozmowę. Bardzo powoli i stopniowo odwrócił się w moją stronę. Część mnie była bardzo podekscytowana spotkaniem z nim, podczas gdy druga część była również napięta.
Gdy całkowicie się odwrócił, moje serce prawie spadło na ziemię, zanim odzyskało swoją pierwotną pozycję. Jego ciemnoniebieskie oczy złapały moje.
Moje myśli przez chwilę się wyłączyły, aż krzyknęłam "TY!"
"O mój Boże, to ty?!"
"Tak, to ja, Panno", pomyślał przez chwilę i kontynuował "Panno, cokolwiek".





























































































































