Tom 2 - Rozdział 2

PRZEBŁYSK 1 MIESIĄC TEMU (Amanda zaczyna myśleć)

To był deszczowy dzień i zapomniałam zabrać ze sobą parasol, ponieważ atmosfera była dość wilgotna i słoneczna, gdy wychodziłam z domu. Kałuże były wszędzie, a ja już spóźniałam się na dwudzieste urodziny Giny. Pogoda była okropna i musiałam chodzić pod dachami domów i sklepów, ponieważ nie mogłam sobie pozwolić na zniszczenie wspaniałej nowej sukienki, którą specjalnie kupiłam na tę okazję. Bez względu na to, jak bardzo starałam się uratować sukienkę, wyglądała już jakby była w ruinach.

Chciałam się mocno uderzyć za to, że nie wzięłam parasola i byłam taka nieostrożna.

Musiałam przejść przez ulicę, ale to oznaczało, że musiałabym chodzić w deszczu. Deszcz trochę zmniejszył się, po szybkiej analizie, co wolałabym zrobić, zdecydowałam, że lepiej zrujnować mój wygląd, aby utrzymać Ginę szczęśliwą.

Nagle nadjechał samochód, pędząc z pełną prędkością. Mokre śmieci na drodze bezpośrednio uderzyły w moją twarz i sukienkę. Najgorsze było nie to, że byłam pokryta błotem i brudem, ale że samochód przypadkowo potrącił psa. Z powodu prędkości, jaką miał samochód, pies leżał na ziemi z rozdartą i krwawiącą lewą nogą. Starsza pani, przestraszona podczas przechodzenia przez ulicę, prawie doznała ataku paniki. Wyglądała na wstrząśniętą, zaniepokojoną i niespokojną, czując prędkość samochodu. Mogła być na miejscu psa, gdyby nie kwestia kilku cali.

Upewniłam się, że starsza pani jest w porządku. Pocierałam jej plecy i pocieszałam ją przez chwilę. Kiedy zdałam sobie sprawę, że jest wystarczająco dobrze, wynajęłam dla niej taksówkę i upewniłam się, że wróciła bezpiecznie do domu.

Na szczęście pies wydawał się mieć tylko drobne obrażenie na lewej nodze.

Samochód później zwolnił, kierowca otworzył drzwi dla osoby na siedzeniu pasażera, jednocześnie otwierając parasol dla niej, gdy ta powoli zbliżała się do mnie.

Facet to nikt inny jak pan Aaron Reynolds...

"Podaj swoją cenę, muszę wiedzieć, ile będzie kosztować, abyś milczała o tym incydencie, ponieważ obecnie się spieszymy", mówi, wyciągając książeczkę czekową i podpisując ją.

Uniosłam brwi, patrząc na niego, z irytacją na twarzy "Serio?"

"Pan płaci za szkody, które spowodował, zabierz go do weterynarza, młoda damo", kierowca próbował załagodzić sytuację spokojnym tonem, zachowując gest.

"Słowa przestraszonego człowieka", sarkazm był wyczuwalny w moim głosie. Kierowca miał wzrok utkwiony w drodze, nie odważył się spojrzeć ani razu. Aaron powoli zbliżał się do mnie, jego niebieskie oczy rzucały cień ciemności.

Kontynuowałam, "Jeśli sam go nie zabierzesz, mogę teraz zadzwonić na policję."

Pan Aaron dał znak kierowcy, aby natychmiast wziął szczeniaka na ręce i odjechał najbliższą taksówką. Oddałam szczeniaka i poczułam się zwycięska.

Deszcz prawie ustał.

"Załatwiłbym cię, gdybym się nie spieszył na spotkanie." Aaron zaczął iść w stronę samochodu, na jego twarzy, w jego oczach nie było żadnych oznak winy.

Pobiegłam za nim, "Musisz załatwić to ze mną od razu."

Zbliżyłam się do niego i mocno go przytuliłam, upewniając się, że cały brud na moim ciele osadzi się również na jego. Spojrzał na mnie, jego brwi były zmarszczone, a twarz zaczerwieniona z gniewu. Zdecydowałam się na ten akt, aby nauczyć go lekcji, ponieważ myślałam, że nigdy go nie spotkam w życiu, ale wydaje się, że moje wcześniejsze osądy były błędne.

Odepchnął mnie, "Trzymaj się z dala ode mnie! Ty dziewczyno z nizin społecznych. Wiem, że dziewczyny takie jak ty tylko chcą wyciągać pieniądze od bogatych ludzi fizycznie". Dlaczego w świecie miałby myśleć, że aspiruję do seksu w błocie, jeśli to w ogóle istnieje?

Byłam całkowicie zszokowana jego myślami o mnie.

"Jesteś taki skąpy i brak ci manier, dostałeś usługę za to, co zrobiłeś. Ciesz się tym czystym garniturem, bo bardzo wątpię, że teraz możesz uczestniczyć w jakimkolwiek spotkaniu."

"Zniszczyłaś mój garnitur, młoda damo. Będę musiał opóźnić ważne spotkanie przez ciebie", całkowicie zignorował moje ostatnie zdanie.

Uśmiechnęłam się najbardziej sarkastycznie jak potrafiłam i wysłałam mu powietrzny pocałunek, co sprawiło, że był całkowicie oburzony.

Odwrócił się ode mnie i zaczął odchodzić. Po kilku krokach odwrócił się z chytrym uśmiechem, który ukazał niewielki dołeczek na prawym policzku.

Złożyłam skargę na niego na lokalnym komisariacie po imprezie u Giny. Jego bezwzględna, egoistyczna i nieludzka natura działała mi na nerwy. Oficjalnie złożyłam skargę, bo chciałam go nauczyć lekcji za fałszywe etykietowanie mnie.

Policjant znał go już z nazwiska "czy jesteś świadoma, jak nieistotna jest twoja skarga?" zapytał, unosząc brwi.

"Wiem, piszesz skargę czy mam przejąć sprawę i złożyć skargę do wyższej instancji", próbowałam go przestraszyć, powołując się na prawo.

"Dobrze, podpisz tutaj", wskazał na puste miejsce, gdzie miałam podpisać. Złożyłam swój podpis "Tylko żebyś wiedziała, sprawa będzie nieważna. Wszystko, co musi zrobić, to zapłacić opłatę za tę skargę, a nawet podwójna kwota nie zrobi mu różnicy."

"Jak tam", uderzyłam w biurko i wyszłam z komisariatu.

Następnego dnia otrzymałam list dostarczony na mój próg, który brzmiał "Dobry prób, już narysowałaś linię nienawiści, może następnym razem spróbuj alternatywy, która naprawdę mnie dotknie."

Skąd zna mój adres? Czy mnie śledził? W głowie krążyły różne pytania.

Minęły miesiące, nie było po nim śladu, więc uznałam list za nieistotny i właściwie o nim zapomniałam.

TERAZ

Zobaczyłam go siedzącego na krześle i zaproponował mi miejsce.

"Wiem, że mieliśmy trudny początek i wiem, że nigdy nie chciałbyś, żebym dla ciebie pracowała. Więc lepiej, jeśli od razu wyjdę z twojego biura", powiedziałam najszybciej jak mogłam, bez zatrzymywania się na sekundę "I nadal uważam, że się mylisz. Zwierzęta są niewinne. Zasługują na całą miłość, całą naszą miłość. Nie mogą mówić za siebie i zasługują na całą czułość na świecie."

"Zacznij od jutra!" uniósł jedną z brwi. Wspomniałam o śmiercionośnym uśmiechu?

"Co proszę?" zapytałam zdezorientowana. Moje oczy były szeroko otwarte, a usta rozdziawione. Jakie były intencje tego człowieka?

Potrzebowałam tej pracy, naprawdę. Złożyłam aplikacje do kilku firm, ale ta oferowała najwyższą pensję. Dostałam ofertę przez e-mail. Nawet nie pamiętałam, że aplikowałam na to stanowisko. Czy wszystko było zaplanowane?

"Proszę, preferuję godziny po 12 w południe, ponieważ muszę chodzić na uczelnię", musiałam zabić swoje ego, każdą jego cząstkę i nazwać go Panem.

"Przeczytałem twoje CV, Panno Waters, więc przestudiowałem wszystko o tobie. Nie musisz mi tłumaczyć mojej pracy."

"Jedno ostatnie pytanie", w końcu zapytałam, gdy kilka pytań o zamieszaniu walczyło w mojej głowie.

"Tylko jeśli nie jest nieistotne", odpowiedział instynktownie.

"Dlaczego nie jesteś zły?"

Zacisnął pięści i oparł łokcie na stole. "Wkrótce dostaniesz e-mail dotyczący wynagrodzenia. Przypuszczam, że mnie nie rozczarujesz", uznał moje pytanie za nieistotne, dlatego nie odpowiedział.

Wyszłam z biura z wielką prędkością. Gdyby pensja nie była tak duża, nigdy bym się nie zgodziła.

Opuszczałam biuro z chaosem w myślach. Chaos dotyczący tego, dlaczego nie zareagował? Dlaczego był tak uprzejmy, a jednocześnie nie do zniesienia? Dlaczego mnie zatrudnił bez formalnego wywiadu?

Po prostu miałam nadzieję i życzyłam sobie dobrego początku w moim korporacyjnym życiu.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział