Rozdział 267 Co za błędne obliczenia

Elizabeth nie była zaskoczona widokiem Richarda wyglądającego, jakby przeszedł przez tornado. Wpuściła go do środka, szybko oceniając jego niechlujny wygląd i wyraźne oznaki ciężkiego dnia.

Richard nie tracił czasu. "Czy przejęcie czyjegoś pecha sprawia, że jestem jeszcze bardziej pechowy?" zapytał...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie