Rozdział 107 część 2

Lynn

„Kochanie, mamy cię,” mówi Ardin, dając mi słodki pocałunek.

„I nigdzie nie idziesz, póki tu jesteśmy,” mówi stanowczo Damon.

Wzdycham. „Dobrze, pozwolę wam na to.”

Uśmiecha się złośliwie i chichocze. „Och, pozwolisz mi na o wiele więcej, Lynn.” O cholera, moje imię. Co ten człowiek ma ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie